ucinali sobie serdeczną telefoniczną pogawędkę, ale z powodu

jutro o ósmej rano na terenie budowy. Nie spóźnij się. Facet jest wściekły. - Wszyscy są tacy sami. Coś jeszcze? - Nic. Wszystko w porządku. Jack zmarszczył czoło. - Jakieś wiadomości z domu? - Ani słowa. - Na pewno? - Jack nie dowierzał. - Na pewno. - W razie czego dzwoń. - Dobrze, szefie. Jack odłożył słuchawkę i wyciągnął się na łóżku. Żadnych wiadomości z domu. Nie mógł w to uwierzyć. Zaczął wyobrażać sobie różne scenariusze sytuacji domowej. Albo Malinda postraszyła ich gniewem bożym, albo chłopcy w końcu naprawdę ułożyli ten stos i spalili ją, a więc tylko dlatego nie mogła wołać o ratunek. W duchu miał nadzieję, że prawdziwy jest ten pierwszy scenariusz. Przymknął oczy. Tylko na minutkę, przekonywał sam siebie, potem zadzwoni http://www.akcesoria-bhp.info.pl/media/ się sztućce i kosztowna zastawa. Całość prezentowała się efektownie, jak z prospektu reklamowego. Gdy nadszedł czas podania posiłku, Lily wysłała dzieciaki na górę, żeby się umyły. Theo wszedł, rzucił okiem na stół i zmarszczył brwi. – Dlaczego są tylko trzy nakrycia? – Ponieważ jest was troje – odparła, wzruszając ramionami. – A co z tobą? – rzucił niemal szorstko. – Dlaczego nie chcesz zjeść z nami? – Zawsze jadam lunch z dziećmi – wyjaśniła spokojnie, powstrzymując się od uwagi, że perspektywa przebywania w towarzystwie jego gości budzi w niej odrazę. – Wobec tego zjemy lunch wszyscy razem, łącznie z dziećmi –

w domu pełnym dzieciaków, gdzie trzeba było mówić szybko, co się miało do powiedzenia, gdyż można było być zakrzyczanym przez resztę. Chciała przeprosić Richarda, ale nie reagował na interkom. Doskonale. Zrozumiała aluzję. Jego izolacja stała się teraz jeszcze trudniejsza, cięższa do Sprawdź przy was, ponieważ nie chce was jeszcze bardziej zasmucić. Czy byłabyś szczęśliwsza, gdybyś zobaczyła go płaczącego? – Nie – przyznała z wahaniem Freya. – Nie chcę widzieć, jak płacze. Pomyślałam tylko, że to dziwne, że nigdy tego nie robi. – Urwała. – Chcemy, żebyś została z nami, ale on powiedział, że masz wiele innych spraw... i że nie przepadasz za opiekowaniem się dziećmi. Wolisz podróżować i w ogóle... Ale ja mu powiedziałam, że gdyby się naprawdę postarał, mógłby cię przekonać. Lily delikatnie położyła dziewczynkę i okryła ją kołdrą. – Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Teraz musisz już zasnąć. Ale... – zawahała się – może zostanę z wami trochę dłużej. Zobaczymy. – Pocałowała ją w czoło. – Tylko przyrzeknij mi jedno. Nigdy, przenigdy nie mów, że nienawidzisz taty, ponieważ on bardzo cię