czym rzuciła się na łóżko. Ciężko jej było uwierzyć w to, co

wzrok jego spoczął na Alli. Stała przy dziecinnym wysokim krześle, pokazując Erice, jak naleŜy prawidłowo trzymać łyŜkę. Był w T-shircie i czarnych spodniach. Potrząsnął głową i uśmiechnął się. Nawet teraz, myślał, Alli zachowuje się skromnie, podkreślając wagę profesjonalizmu. JuŜ dawno temu przekonał się, Ŝe bez względu na to, co Alison Lind włoŜy na siebie, zawsze wygląda atrakcyjnie. Czerwono-biały T-shirt wsunęła w spodenki, co podkreślało smukłość jej talii i krągłość pośladków. A jej szorty były na tyle krótkie, Ŝe pozwalały podziwiać długie smukłe nogi; przypominały jego widzenia senne tej nocy. Choć miał dwadzieścia osiem lat, nie śmiał nawet marzyć o widoku kąpiącej się nagiej kobiety. Jego marzenia pobudzały wizje jej w kąpieli, siebie całującego ją. A całował ją z taką pasją, Ŝe błagała o więcej. I właśnie zamierzał zrobić to „więcej", gdy rozległ się w jego mózgu sygnał alarmowy. Odetchnął głęboko, oderwał wzrok od Alli i spojrzał na swoją bratanicę. Erika rada była wyraźnie instrukcjom Alli. Nie mógł nie zauwaŜyć, co jego bratanica miała na sobie. Od dwóch dni, czyli od czasu przybycia Ałli, Erika miała porządnie uczesane włoski, ładnie, w dobrym guście, a wstąŜki dopasowane były do stroju, w jakim tego dnia występowała. Uprzytomnił sobie, Ŝe strój Eriki to jedna z wielu zmian, jakich Alli dokonała w ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin. Wydawało się nawet, Ŝe jego bratanica częściej się uśmiecha. Jadła przygotowane domowym sposobem płatki owsiane - i Alli nie http://www.artproduction.com.pl/media/ - Zatęskniłem za twoją sałatką z tofu i sezamem. - To mi się podoba. Tak powinien mówić dobry klient. - Zsunęła się z wysokiego stołka. - Zaraz wybiorę ci stolik. Sam jesteś czy czekasz na kogoś? - Sam jak mały palec. - Chciałeś chyba powiedzieć: paluch - zaśmiała się Liz. - Ile mierzyłeś po urodzeniu, metr? - Metr dwadzieścia. Znowu się roześmiała i zatrzymała przy stoliku pod oknem, z widokiem na ulicę. - Może być? - Wspaniale. - Jackson odsunął krzesło. - Usiądziesz ze mną? Spojrzała na bar, gdzie czekał grafik. Powinna rozpisać go jeszcze dzisiaj i przygotować wypłaty na następny dzień. - Tylko na moment. Ciągle ta papierkowa robota, końca nie widać. To najbardziej uprzykrzona strona tego biznesu. - Zycie... - westchnął Jackson i podniósł oczy na kelnerkę, która podeszła i wręczyła mu kartę. - Nie oddzielisz miłych stron od uprzykrzonych. Weźmy na przykład mnie. Uwielbiam robotę w policji, tylko jakoś nie znoszę przestępców. - Zamówił sałatkę i ziołową herbatę. - Jak sprawy? - zagadnął, gdy zostali sami. - Świetnie - odpowiedziała Liz o wiele za szybko. I zbyt pogodnie. Poczuła na policzkach falę gorąca, odchrząknęła. - A u was? Słyszałam, że macie Śnieżynkę.

- Pozwól, Ŝe ja to zrobię. Zanim zdąŜyła go powstrzymać, wytarł jej twarz swoim ręcznikiem. Ręcznik pachniał ostrym, męskim zapachem. Znów spróbowała odwrócić wzrok i znów spojrzenia ich się spotkały. Powstała między nimi strefa gorąca - parzyła ją, oślepiała. A gdy on zatrzymał wzrok na jej ustach, wiedziała, czuła... Usiłując stawić temu czoło, cofnęła się o krok. Sprawdź Pamiętała równieŜ, jak jej matka narzekała na ojca Marka, który zatrudniał ją od czasu do czasu. A matka rada była, Ŝe zarobi trochę pieniędzy ekstra. Mildred Lind mówiła często, Ŝe Nathanieł Hartman to człowiek zimny i wyrachowany, który nie okazuje nigdy swoich uczuć nawet wobec synów. Gdy Mark wrócił do Royal i zaproponował jej posadę sekretarki, wahała się, bo jeśli on jest taki jak jego ojciec, to ona na takiego szefa się nie godzi. Postanowiła w końcu zaryzykować. Przepracowała u niego dwa tygodnie i orzekła, Ŝe jest sympatyczny i zachowuje się wobec niej bez zarzutu. Kilkakrotnie, szczególnie w okresie przedświątecznym, Alison dostrzegała smutek w oczach Marka. Robiło jej się przykro, chciałaby oddalić od niego to całe zło. Ludzie w mieście wiedzieli na ogół o tragedii, jaką przeŜył, o stracie Ŝony, i radzili mu, by wrócił do Royal. Wiedzieli równieŜ, Ŝe Mark obarcza się winą za tę śmierć i dlatego załoŜył studio, gdzie kobiety uczą się walki z napastnikami.