Shep Marson zaparkował policyjny wóz w cieniu samotnego żywodębu i otarł pot z czoła. Domek, w którym

¿e firma znalazła sie w cie¿kiej sytuacji z powodu podjetych przez niego decyzji. Alex poklepał Nicka po ramieniu, jego dłon klasneła cicho o wilgotna skóre starej kurtki brata. - Dziekuje - powiedział i po raz pierwszy to słowo zabrzmiało w jego ustach naprawde szczerze. Nick czuł, jak petla Cahillów coraz mocniej zaciska sie na jego szyi. Patrzac, jak starszy brat wsiada do jaguara i rusza w strone wzgórza, miał tylko nadzieje, ¿e tym razem nie odegra roli kozła ofiarnego. 6 Charles Biggs nie ¿yje. Z tymi słowami Janet Quinn wkroczyła do biura detektywa Paterno. Opadła na krzesło wcisniete miedzy okno i szafe na akta. - Cholera. - Te¿ tak uwa¿am. Rzuciła plik dokumentów na tonace w papierach biurko. Janet, od lat pracujaca w policji, wysoka, silna kobieta, musiała znosic nieustanne docinki na temat swego meskiego wygladu. Miała krótko ostrzy¿one ciemne włosy, teraz ju¿ lekko przyprószone siwizna, kwadratowa szczeke, grube brwi, a za http://www.autoczescikepno.pl - O Pam wiem tylko to, co powiedziała mi Marla: ¿e poznała ja przed paru laty w swoim klubie, chocia¿ wtedy o tym nie wspomniała. -Wzruszył ramionami. - Ale nic w tym dziwnego. - Spojrzał w niebo. -W naszym mał¿enstwie zdarzały sie okresy, kiedy niewiele ze soba rozmawialismy. Rozchodzilismy sie pare razy... och, rzecz jasna, nieoficjalnie. Có¿, ró¿nie bywało. - Zamyslił sie, wciagajac dym głeboko w płuca. Nick milczał, nie chciał wdawac sie z bratem w ryzykowna rozmowe na temat jego mał¿enstwa. - Co do Pam, nie mam pewnosci. Byc mo¿e grywały razem w tenisa i w 108 bryd¿a... ale teraz, kiedy sie nad tym zastanawiam, nie przypominam sobie, ¿eby kiedykolwiek mówiła, ¿e sie z nia

klucz, ale Marla widziała, jak Eugenia otwierała go tamtej nocy, kiedy omal nie umarła. A wiec ktos przypilnował, by zamknac pózniej drzwi. Musisz wiec znalezc jakis sposób, ¿eby je otworzyc. Obojetnie jak. ¯eby nie wiem co. Marla podeszła do poreczy i uklekła w miejscu, gdzie Sprawdź rozdzielczej, w którym przez ponad trzydziesci lat stała nale¿aca do jego ojca mała figurka Dziewicy Maryi. Na razie nie miał zamiaru sprzedawac tego samochodu. Jeszcze przez jakis czas. - Mon Dieu! - wykrzykneła Helene, osobista fryzjerka Eugenii. Spojrzawszy na głowe Marli, omal nie padła zemdlona na podłoge w holu. - Co sie stało? - Mówiłam ci przecie¿ o wypadku - odparła Eugenia. - Nie... nie o to chodzi. Co sie stało z... włosami? - Sama je obciełam - oznajmiła Marla, rozbawiona przera¿eniem tej drobnej kobiety. - Tak, có¿... zobaczymy... Och, chyba bede musiała sie najpierw dobrze zastanowic. - Potem, jakby zdała sobie