wścibski. Podejrzewał, że spotykała się z mężczyznami, których większym atutem były

- Nie wiem. Musi pani spytać szerszą społeczność cywilną i przestępczą. Jeśli wystarczająco duża liczba kierowców przestanie wjeżdżać w tył samochodów innych ludzi i jeśli wystarczająca liczba łobuzów przestanie się włamywać, być może coś mi się uda. - To znaczy, że jeśli cały stan nafaszeruję valium... - Podoba mi się pani sposób myślenia. Rainie westchnęła ciężko. Najwyraźniej była to skuteczna metoda. Amity też ciężko westchnął. 88 - W czwartki mam wolne - powiedział. - Jeśli nie zdołam dzisiaj, na pewno załatwię to jutro. - Panie Amity, jest pan super! - Cudownie - mruknął zrzędliwie. - Kiedy już zrobiłem wrażenie na kobiecie, okazuje się, że mieszka pięć tysięcy kilometrów ode mnie. Na razie. Rozłączył się, zanim zdołała odpowiedzieć. Wróciła do samochodu. Wyciągnęła raport o wypadku Mandy. Potem wyjęła niedawno kupioną mapę stanu Wirginia. Po czterdziestu minutach znalazła zakręt, na którym doszło do wypadku. Quincy miał rację. Nie po drodze z posiadłości Mary Olsen, nie po drodze z mieszkania Mandy. Właściwie była to zwykła wiejska szosa, która prowadziła http://www.automarki.com.pl w jej oczach. Jeszcze chwila, a runąłby ostatni mur. Może zdołałaby całkowicie się otworzyć. Chciał być przy niej w tym momencie. Nawiązało się między nimi coś wyjątkowego. Bóg jeden wie, że nie spotykał na swojej drodze wielu ludzi, którzy imponowali mu, a jednocześnie potrafili oczarować go. Ale potrzebowała go też rodzina i, jak to często mu się zdarzało, czuł, że powinien znajdować się w dwóch miejscach jednocześnie. Nie zdołał zostać ani superagentem, ani superojcem. Był jedynie człowiekiem prowadzącym skomplikowane życie i czasem zawodził ludzi, których kochał. Rainie jest twardsza od Bethie, pomyślał. I zahartowana w boju. Nikłe pocieszenie, ale zawsze coś. Podniósł słuchawkę i wykręcił numer. Rainie odebrała dopiero po piątym sygnale, kiedy już miał zrezygnować. Jej głos brzmiał obco, zupełnie jakby należał do innej osoby. – Rainie? Przepraszam, obudziłem cię?

Rainie odwróciła się i spojrzała mu prosto w oczy. – Bo nie ma. Znowu zajęła się prowadzeniem samochodu. Quincy już jej nie przeszkadzał. Zauważył, że wpadła w melancholijny nastrój i, prawdę mówiąc, sam też czuł się niezbyt radośnie. Pomimo całego gadania o dystansie i profesjonalizmie, ciężko mu było delektować się pięknymi widokami i jednocześnie rozmyślać o rzezi, która miała miejsce w tutejszej szkole Sprawdź tak, jak mówisz, to u mamy nie miał najmniejszych szans. Poza tym co z jego inteligencją? Jeśli jest taki bystry, przede wszystkim nie miałby żadnych kłopotów w biurze. Nie sądzisz? - Pasuje do rysopisu człowieka, którego Mandy poznała na spotkaniach AA - wtrącił Quincy, chociaż miał świadomość, że to nie była właściwa odpowiedź. Kimberly też to wiedziała. Przyglądała mu się, oczekując czegoś więcej, niż jej dawał. Quincy żałował, że nie wie, co robić w takich chwilach. Chciał, Żeby jego córka czuła się bezpieczna i pewna siebie. Brakowało mu Elizabeth, ponieważ w takich chwilach zawsze była lepsza. On miał doktorat z psychologii, ale Bethie była matką. - Kocham cię, Kimberly - wyznał. - Tato...