Santos parsknął śmiechem i już w komitywie ruszyli dalej.

Lucien zerknął na doradcę. - Dwóch ludzi podpisało przed śmiercią jakiś papier, a ja teraz muszę ponosić konsekwencje. Wpadłem w pułapkę, więc proszę mnie nie chwalić za to, czego nie mogłem uniknąć. - Mimo wszystko, milordzie... - Mullins urwał na widok pierwszego gościa i po chwili wykrztusił: - O, Boże! - Bóg nie ma z tym nic wspólnego - rzucił cicho hrabia. Fiona Delacroix skinęła niecierpliwie na kamerdynera, żeby podał jej laskę. Nie zważała na deszcz, ale sądząc po rozmiarach kapelusza nasadzonego na jasnorude czy też raczej pomarańczowe włosy, mogła jeszcze się nie zorientować, że pada. Zebrała obszerne różowe spódnice i ruszyła ku schodom. - Lucienie! Jakież to do ciebie podobne, że zwlekałeś do ostatniej chwili, żeby po nas przysłać. Już zaczęłam myśleć, że chcesz, byśmy całe lato tkwiły w naszej ponurej samotni. Tymczasem woźnice weszli na dachy powozów i zaczęli podawać lokajom kufry. Zerknąwszy na góry bagażu, Lucien doszedł do wniosku, że będzie musiał oddać gościom jeszcze jeden pokój na garderobę. Pochylił się nad dłonią w rękawiczce. - Ciociu Fiono, mam nadzieję, że podróż z Dorsetshire była przyjemna? - Nie! Dobrze wiesz, jak podróżowanie wpływa na moje nerwy. Gdyby nie droga Rose, nie wiem, czy dotarłabym tu żywa. - Odwróciła się ku pojazdowi. - Rose! Chodź do nas! Pamiętasz swojego kuzyna Luciena, prawda, kochanie? http://www.badaniekliniczne.com.pl - Dziękuję. On jest niemożliwy. Nie powinnam była się z nim spotykać. - To już koniec? - Wszystko skończyło się jeszcze w Londynie. Po prostu nie chciał mnie słuchać. - Minęła je grupka dziewcząt idących na codzienny spacer. - Zresztą niczego między nami nie było - dodała spokojniej. - Patrząc na was, trudno w to uwierzyć. Dlaczego nie możesz po prostu przyznać, że ci na nim zależy? Alexandra wytarła oczy i ruszyła po schodach do swojego pokoiku. Emma poszła w jej ślady. - Nie wiem. Pewnie dlatego, że on tego ode mnie oczekuje. Po prostu mam się w nim zakochać i koniec. - A nie tak powinno być? - Och, jest tak diabelnie pewny siebie!

Nagle stał się rycerzem na białym koniu, spieszącym jej na ratunek. Nie, nie powinna tak myśleć. - Dlaczego wyłamałeś drzwi? - Słucham? - Pytałam, dlaczego wyważyłeś drzwi? - Bo nie otwierałaś i... Sprawdź młode damy mdleją na myśl o poślubieniu earla Kilcairn Abbey? - Ma pani rację - stwierdził, posyłając jej uśmiech, choć najchętniej by ją udusił. - Zaproszę pannę Perkins i jej rodziców na sobotnie wyścigi. Dam jej szansę pokazania się z lepszej strony, nie sądzi pani? - T - tak, milordzie. Czyżby panna Gallant pożałowała, że zaczęła tę rozmowę? Takie odniósł wrażenie. Ciotka Fiona, spiorunowana przez niego wzrokiem, odeszła kaczkowatym chodem do swoich głuchych przyjaciół. Guwernantka z dezaprobatą pokręciła głową i ruszyła za nią. Lucien się uśmiechnął. Dostanie nauczkę. W dużo lepszym humorze wrócił do obserwowania tańczących. Ku zaskoczeniu Alexandry pani Delacroix zeszła rano na śniadanie. Jeszcze większą niespodzianką, zważywszy na to, że wrócili do Balfour House dobrze po północy, był jej dobry humor.