oznacza... - Że jeśli nie dochowa się pan dziedzica, pańska fortuna i tytuł przypadną dzieciom Rose. - Moja kuzynka już osiągnęła stosowny wiek, zatem sama pani rozumie... - Zawsze może się pan pogodzić z sytuacją. Hrabia prychnął. - Nie czuję aż takiej nienawiści do swoich przodków. Poza tym muszę podtrzymać tradycję. Zdaje się, że na razie wiernie naśladuję ojca. - Wątpię. Słyszała różne rzeczy, ale nie potrafiła sobie wyobrazić, że Lucien Balfour mógłby być dla kogoś okrutny. - Opowiedziałem o sobie. Teraz pani kolej, Alexandro. A już się łudziła, że zapomniał o umowie. - W porównaniu z pańską moja historia jest prosta. - Zamieniam się w słuch. - Nie spodziewam się zmiękczyć pańskiego serca. - Nie mam serca. Proszę mówić. Próbowała się odsunąć, ale trzymał ją mocno. - Dobrze. Moja matka Margaret Retting zakochała się w malarzu i wyszła za niego za mąż. Jego dziadek wprawdzie był hrabią, ale prowadził skromne życie. Mój wuj nosił już http://www.betondekoracyjny.com.pl Klara zanurzyła się z dzieckiem w ciepłej wodzie. Przyszło jej na myśl, iż od czasu rozmowy z Bryce'em o jej przeszłości zachowują się jak rodzina. Wykonywanie wszystkich prac domowych przychodziło jej bez trudności, robiła to bowiem dla istot, które kochała. Nie przejmowała się, że szef w CIA może się niepokoić brakiem kontaktu. Nie miała ochoty wracać do pracy, choć zdawała sobie sprawę, iż taki stan zawieszenia nie może trwać wiecznie. Tym bardziej, że z każdym dniem czuła się coraz bardziej związana z Bryce'em. W połowie jedzenia kolacji, którą Klara dla niego zostawiła, Bryce zdał sobie sprawę, że ona dotąd nie zeszła do kuchni. Poszedł na górę, zajrzał do jej pokoju i uśmiechnął się na widok dziewczyny i dziecka zgodnie śpiących w jednym łóżku. Mała trzymała w piąstce pukiel włosów Klary, jakby broniąc się przed jej odejściem. Bryce rozumiał to uczucie, bliskie jego własnym. Pochylił się, ostrożnie wziął córeczkę na ręce i przeniósł ją do łóżeczka w pokoju dziecinnym, a potem wrócił do Klary. Ją zaniósł do swojej sypialni. - Bryce? - Przebudziła się, gdy kładł ją na łóżku. - Ćśś... - Zgasił światło i rozebrał się. - Chcę spać przy tobie, kochanie. Po prostu spać. Zdjęła koszulę i przyciągnęła go do siebie. - Jesteś pewien, że tylko spać? Nic więcej cię nie interesuje? - spytała, wsuwając dłoń pod kołdrę. - Zawsze pragnę od ciebie więcej - szepnął, wnikając w jej ciało. ROZDZIAŁ JEDENASTY - Kochanie, mógłbyś wziąć sałatkę ziemniaczaną? - zawołała Klara, stojąc w drzwiach.
okolicznościach, lecz dzisiaj wszyscy jesteśmy pełni radości. Zauważył, że ciotka już przyjmuje gratulacje od jędzowatych matron, które niedawno zostały jej przyjaciółkami. Ostrzegał ją, żeby do czasu oficjalnego ogłoszenia zaręczyn dochowała sekretu, ale go nie posłuchała. Teraz dostanie za swoje. - Mam miłą nowinę. Moja kuzynka Rose Delacroix wychodzi za mąż. Z radością informuję, że jej wybrankiem jest mój dobry przyjaciel Robert Ellis, lord Belton. Robercie, Sprawdź - Lepiej się z nim zobaczę - stwierdziła Alexandra niepewnym tonem, wstała z krzesła i cmoknęła Victorię w policzek. - Dziękuję i nic nie mów, proszę. - Chcesz, żebym z tobą poszła? - Nie. Sama sobie poradzę z lordem Kilcairnem. Tym zapewnieniem nie przekonała nawet siebie, ale Vixen skinęła głową. - Będę blisko. Omal się nie roześmiała, gdy wyobraziła sobie, jak drobna przyjaciółka walczy z wysokim i silnym mężczyzną. Uczepiła się tego obrazu, idąc za kamerdynerem. Lucien stał pośrodku biblioteki, twarzą do drzwi. Jego zmysłowe usta były zaciśnięte w wąską kreskę, ogorzała twarz blada i ściągnięta. Nie poruszył się, gdy Timms zamknął za sobą drzwi. Patrzył na nią bez słowa. - Chciałem przeprosić - powiedział w końcu cichym głosem. - P - przeprosić?