- A niech mnie gęś kopnie - zdumiał się Rush. - Jeśli tak się rzeczy mają, jest to

- Za chwilę będę – powiedział szybko, a w telefonie słychać było odgłosy kroków. - On nie chce księżniczki! – dodał jeszcze, kolejne czarne łzy pociekły po jego policzkach. Czuł się okropnie, taki pusty. Zerknął na lustro, które wisiało na przeciwległej ścianie. Tak jak się czuł, tak też wyglądał. Makijaż spływał mu aż do ust, ale niezbyt go teraz to obchodziło. Rozdział trzeci Książę stawia opór! Postanowił, że się nie podda. Będzie tak długo wyznawać księciu miłość aż ten również się w nim zakocha i skończy się jak w każdej bajce, czyli słowami: „Żyli długo i szczęśliwie”. Karol mu to oczywiście starał się odradzić, ale Krystian był pewny, że to, co czuje do Adama, to najprawdziwsza miłość, a o miłość się przecież walczy. Dlatego też znów jest na osiedlu, na którym mieszka Adam. Siedzi na ławce, mając na oku wejście do klatki mężczyzny. Gdy ten tylko wyjdzie, on rzuci się na niego i będzie mu powtarzać jak bardzo go kocha. Aż uśmiechnął się do siebie. Tak! Wspaniały plan! Musi się przecież udać! Dodatkowo znów dołożył wszelkich starań, aby wyglądać jak najlepiej. Miał na sobie obcisłe, chabrowe rurki, srebrny, świecący T-shirt i swoje ulubione rzemyki na nadgarstkach. Oczywiście nie zapomniał o makijażu. Adam musi mu ulec! W końcu był ładny, sam o tym doskonale wiedział i nie raz już swój urok wykorzystywał. Był tylko może trochę za chudy, ale lubił swoje wystające żebra. Zawsze bał się http://www.blatygranitowe.net.pl Płaskie fasady domów, skrytych za żelaznymi ogrodzeniami, nie mogły dać jej schronienia. Mogłaby przespać się na sianie, lecz przejścia wiodące do stajen były zamknięte na głucho. Jest wnuczką hrabiego, a nie ma się gdzie podziać. Zbliżyła się do otoczonego ogrodzeniem parku. Było tu nieco raźniej, więc odczytała tekst na miedzianej tabliczce. Do licha! To nie St. James tylko Hanover Square. Rozejrzała się wokół z przygnębieniem, nie wiedząc dokąd pójść. Grzmot w oddali przywiódł jej na myśl wspomnienia z wczesnego dzieciństwa, które spędziła na ojcowskim okręcie. Spojrzała w niebo. W normalnych okolicznościach niewielu rzeczy się bała, a huk kanonady uodpornił ją na lęk przed hałasem. Odgarnęła mokre włosy z oczu i uznała, że to okropna noc. Burza rozszalała się na dobre, z gwałtownym wiatrem, błyskawicami i grzmotami. Becky jęknęła, gdy nagła ulewa zmusiła ją do biegu. Schroniła się w pierwszym miarę suchym miejscu. Wielka rezydencja na rogu ulicy miała spory portyk, wsparty na grubych,

Nagle koło jego ucha ktoś zagwizdał z podziwem. Podskoczył przestraszony, spoglądając na mężczyznę stojącego tuż obok. Jakiś wysoki szatyn z włosami zaczesanymi do tyłu i tunelem w uchu. Ubrany był w obcisłą, czarną bluzkę na ramiączkach i jakieś szerokie spodnie. Ale mimo wszystko był nawet przystojny. No i miał przyjemnie umięśnione ramiona. Sprawdź wszystkim byli niezależni i samodzielni. Na początku Becky myślała, że zdoła sobie poradzić sama. Później jednak zaczęła w to wątpić. Michaił był zbyt potężny, wpływowy i bogaty. Ledwie zdołała umknąć przed jego Kozakami. Może stracić wszystko, jeśli popełni jakiś błąd. A to może jej się przydarzyć po prostu ze zmęczenia. Dom, wolność, a może nawet i cnota, wszystko wisiało na włosku. Nienawidziła tego miasta. Miała wrażenie, że dotarła do Londynu tylko po to, żeby tu umrzeć. Płaskie fasady domów, skrytych za żelaznymi ogrodzeniami, nie mogły dać jej schronienia. Mogłaby przespać się na sianie, lecz przejścia wiodące do stajen były zamknięte na głucho. Jest wnuczką hrabiego, a nie ma się gdzie podziać. Zbliżyła się do otoczonego ogrodzeniem parku. Było tu nieco raźniej, więc odczytała tekst na miedzianej tabliczce. Do licha! To nie St. James tylko Hanover Square. Rozejrzała się wokół z przygnębieniem, nie wiedząc dokąd pójść. Grzmot w oddali przywiódł jej na myśl wspomnienia z wczesnego dzieciństwa, które