Imogen starszej siostrze podczas jednej z nocnych narad wojennych

- Nie widzisz, że one cię zwyczajnie oszukują, a nie chronią? - Nie - odparła. - Zupełnie tego nie widzę. Nadal znajdowali się w sypialni, ale Karolina nie leżała już w łóżku, tylko w szlafroku i miękkich pantoflach krążyła po pokoju. Weszła na chwilę do łazienki, przemyła twarz zimną wodą, po czym usiadła w fotelu przy oknie. Matthew to spacerował także, to przysiadał w nogach łóżka, na koniec usadowił się w oknie, pragnąc za wszelką cenę być jak najbliżej żony, nie powiększać dystansu. Chociaż dystans i tak się powiększał. Widziała, jak bardzo Matt jest zdenerwowany. - Jeśli rola ojczyma cię przerasta, to mogłeś od razu powiedzieć, potrafiłabym zrozumieć. Wiedziałam, że nie będzie ci lekko. Ale ty pozwoliłeś mi wierzyć, że wszystko między wami jest w porządku. - Umilkła na chwilę. - To ty mnie oszukiwałeś, Matthew. - Nie patrzę na to w ten sposób. - Pewnie, że nie. - I ty też nie powinnaś. - Widział teraz, że musi zacząć całą batalię od nowa. - Nie słyszałaś, co mówiłem? O tym, co zrobiły? Głównie Flic, bo ona wszystko wymyśliła, ale Imo wspiera ją na http://www.budujemy.info.pl/media/ powinniśmy się z kimś skontaktować w sprawie Johna? - Same to zrobimy! - wrzasnęła Flic. Nagle z oczu trysnęły jej łzy złości. - Mówiłam ci, Groosi, dłużej go tu nie zniosę, rozumiesz? - Cała się trzęsła. - Flic, to nam nie pomaga... - Proszę, obiecaj mi, że nie pozwolisz mu dalej tu mieszkać! Bo inaczej zabiorę stąd Chloe i Imo, znajdę... - Flic, kochanie... - Zuzanna chciała ją objąć. - Odwal się! - Flic wyszarpnęła się, podeszła do babki i chwyciła ją za obie ręce, w skrajnym zdenerwowaniu. - Naprawdę zrobię to, Groosi, przeniesiemy się do hotelu albo do koleżanek, gdziekolwiek. Mało jeszcze przeszłyśmy? - Nigdzie stąd nie pójdę! - wykrzyknęła Chloe.

chusteczkę, której niby to szukała w salonie. Przez cały okres pobytu w zamku Bellevue, w każdej chwili będzie się 53 starała znaleźć pretekst, by móc choć przelotnie spojrzeć na obrazy, postanowiła. Chciałaby umieć patrzeć na nie oczyma ojca i wsłuchać się w to, co mogły jej przekazać. Sprawdź pomagałaś podkreślać. Jeszcze raz głęboko westchnęła. — Dzięki Bogu, że przed przyjazdem wydałyśmy pieniądze 149 na kreacje od Lucille. A gdyby hrabia mnie nie zauważył? — Patrzył na twoją twarz, nie na suknie. — To brzmi pięknie, ale tak bywa tylko w baśniach — powiedziała lady Alaine. — Wiesz równie dobrze jak ja, że stroje mają wielkie znaczenie. Gdybym wybrała się do kasyna w jakimś starym łachu, nie byłabym taką sensacją, nie zwróciłoby na mnie uwagi tylu mężczyzn i nie wywołałabym w Vincenzu zazdrości. — Papa bardzo lubił hrabiego — przypomniała Tempera