- Ale...

skóra zdawała sie płonac. Oczyma wyobrazni widziała nagie, muskularne ciało Nicka wypre¿one nad nia w paroksyzmie rozkoszy, jego jezyk zsuwajacy sie w dół jej szyi, miedzy piersi i jeszcze ni¿ej, w dół jej brzucha, by dotrzec w koncu do najbardziej intymnych miejsc na mapie jej ciała. I duszy. Jekneła cicho, wyobra¿ajac sobie, jak by to było czuc w sobie jego mocne pchniecia... tak gwałtowne... szalone... Nick oderwał wargi od jej ust i Marla zamrugała, jak zbudzona ze snu, by wrócic do zimnej rzeczywistosci spowitego mgła San Francisco, pełnego ludzi i samochodów sunacych powoli mokrymi ulicami. 354 - Wiedziałem - mruknał Nick. W jego oczach Marla dostrzegła odbicie swojego własnego poczucia winy. - Wiedziałem, ¿e tak własnie bedzie z toba. Puscił ja i Marla nagle poczuła sie strasznie osamotniona. Osierocona. Nagle poczuła na rozgrzanej skórze powiew chłodnego wiatru, który podrywał z ziemi zeschłe liscie i przynosił zapach deszczu. - Do diabła, Marla, nie mo¿emy tego zrobic. http://www.butychiruca.pl/media/ - Owszem. Marla popijała sok ze szklanki, a policjant niezmordowanie zadawał dalsze pytania. Nie umiała odpowiedziec na ¿adne z nich. Na korytarzu klekotały szpitalne wózki, słychac było rozmowy, dzwonił dzwonek windy. W pokoju 505 panowała napieta atmosfera. Marle dra¿niła postawa policjanta. 82 Detektyw Paterno zachowywał sie tak, jakby celowo spowodowała wypadek, w którym sama omal nie zgineła. - Wie pan, to zaczyna przypominac inkwizycje - powiedziała w koncu. Przez chwile bawiła sie słomka, potem odstawiła szklanke na stolik. - Próbuje sie tylko zorientowac w sytuacji.

nie był żonaty. Przystojny i diabelnie inteligentny. On wejdzie do świata polityki i... - Nie! - Puściła rękaw jego marynarki i zrobiła krok do tyłu, tak że dotknęła pośladkami słupka przy schodach. - Ty nic nie rozumiesz, prawda? - Patrzyła na niego tak, jakby był kimś zupełnie obcym. - Nie masz pojęcia, co człowiek czuje, gdy wie, że gdzieś na świecie żyje jego dziecko, lecz nie może go znaleźć. - Wiem, co człowiek czuje, gdy ma dziecko, które kocha tak bardzo, że chce dla niego tylko tego, co najlepsze. - Nawet jeśli to dziecko się nie zgadza? Sprawdź odwiedziny do Tiburon. Zwłaszcza małego. Ale trzeba pomyslec o tym człowieku. -Alex odsunał talerz i oparł łokcie na stole. - Co by czuł, widzac cie w tym stanie? Marla rzuciła okiem w lustro wiszace nad pomocnikiem. Wygladała coraz lepiej. Since znikały, opuchlizna sie zmniejszała, włosy, porzadnie uczesane, lsniły w swietle. - Chyba... ucieszyłby sie, widzac, ¿e wyszłam z tego cało. Eugenia popiła kes miesa winem. - Chyba bede mogła pojechac do Tiburon. W tym tygodniu mam kilka spotkan, ale mo¿e w nastepnym... - Sadze, ¿e bede w stanie pojechac tam sama - odparła zniecierpliwiona Marla. Miała ju¿ dosc tego, ¿e wszyscy traktuja ja, jakby była niepełnosprawna. Zaczynała widziec ten