0 1 2

- Co się stało Sophie? - spytała Gilly, zbliżając się szybko, gotowa do natychmiastowej interwencji. - Wyglądała na zdenerwowaną. - To przeze mnie - przyznała się Lizzie. - Och - Gilly pokiwała głową ze zrozumieniem - kto tu ma siedem lat? Kto jest mamą? lizzie ze wszystkich sił wstrzymywała łzy. - Nic jej nie będzie - powiedziała ze współczuciem Gilly. - Mam nadzieję, bo zaraz ją przeproszę. - Takiej to dobrze! Mało którą matkę stać na taki gest. ~*~ - Nie wierzę, że mogłaś nawet zastanawiać się nad czymś takim. Christopher zaczekał nad basenem na powrót Sophie, po czym zostawił ją i chłopców z Gilly i ruszył do apartamentu, by odnaleźć żonę. Jego opalenizna wydała się nagle sztuczna, jak po nałożeniu kremu przyciemniającego, http://www.ciosmy.pl Keenan odnalazł wyniki sekcji noworodka i odpis protokołu śledztwa w sprawie nagłej śmierci. Z obydwóch dokumentów wynikało, że to, co Clare wyznała Mike'owi na temat swojej winy, nie mogło być prawdą. - Jak bardzo musiała go nienawidzić, skoro kłamała w takiej sprawie! - wykrzyknęła z obrzydzeniem Dean. - Albo - rzekł Keenan - robiła co w jej mocy, żeby to on ją znienawidził. - Co za pieprzony pasztet... - westchnął Reed. - Co za straszna tragedia - sprostował Keenan. Keenanowi nie dawała spokoju jeszcze inna

- Czuję się o niebo lepiej, mamo. - Edward usiadł przy stole. - Sophie też się już obudziła i chciała do niego iść, ale jej zabroniłem. - Może i dobrze, ale drugi raz się nie zarazi. - A ona dobrze się czuje? - zapytała Lizzie. Sprawdź powiedziała Lizzie. - Jack ma się już znacznie lepiej. - Byłbym spokojniejszy, gdyby temperatura mu bardziej spadła. - Gdyby Jack usłyszał, że spławiasz pacjenta, zrobiłby awanturę. Christopher się uśmiechnął i znów przyłożył telefon do ucha. - Już jadę, Jane. Następny telefon, już po wyjeździe Christophera, był od Susan Blake. - Możemy pogadać służbowo? - spytała, kiedy już omówiły sprawy rodziny, a zwłaszcza infekcji Jacka. - Bo naprawdę musimy omówić kampanię dla