Niech to szlag! A więc to było w torbie. Rainie zamknęła oczy. Andrews

– To nic nie da – zaoponował Emery. – Szpital jest za daleko. – Śmigłowiec? – rzuciła Rainie z nadzieją w głosie. – Wezwaliśmy siedem minut temu. Pewnie trzeba by jeszcze czekać z pięć minut. – Cholera – Cunningham był bliski histerii. – Powstrzymajcie krwawienie. Zróbcie coś dla niego. On umiera, nie widzicie? – Błyskawicznie zdarł z siebie beżową koszulę, którą z taką dumą kupił przed dwoma miesiącami. – Macie, może się przyda. – Nie wystarczy – jęknął Walt. – Ranę trzeba mocno zabandażować. – Schowek woźnego – zawołała Rainie. – Tutaj. Może coś znajdziemy. – Chusteczki higieniczne – podchwycił Walt. – Mogą zdziałać cuda! Chuck był najbliżej. Złapał za metalową gałkę i pociągnął mocno. Drzwi ani ruszyły. Uderzył w nieotwartą dłonią. Bez rezultatu. Wtedy sięgnął po broń. – Jezus Maria! – Rainie dopadła Chucka i zanim zdążył strzelić, wytrąciła mu pistolet z ręki. Czuła jak narasta w niej wściekłość. – Cholera jasna. Nigdy mi tego nie rób! Nie na miejscu przestępstwa, gdzie możesz zniszczyć dowody i nie w budynku, gdzie wszyscy umierają ze strachu. Połowa rodziców przybiegłaby tu zaraz ze strzelbami i podziurawiła cię jak sito. – Musimy otworzyć te drzwi! – upierał się Chuckie. – No to je wyważ. Nie jesteś ze szkła. Chuckiemu rozbłysły oczy. Rzucił się z rozbiegu na drewnianą płaszczyznę, a Rainie stanęła tak, żeby go osłaniać. Wszystkie klasy były pozamykane. Kto myśli o zamykaniu http://www.cleverkidsnursery.pl – Zajmuje się pan seryjnymi mordercami? – Seryjnymi mordercami, gwałcicielami, pedofilami – wyliczył nie mrugnąwszy okiem. – Dlatego miewam bardzo przyjemne sny. – Czego pan chce od Danny’ego? To przecież nie seryjny morderca. – Jasne. Ale oskarża się go o masową zbrodnię, a w dodatku jest jeszcze bardzo młody, co znacznie komplikuje sprawę. Niestety niewiele wiemy o tego typu przestępczości, stąd kierunek moich badań. Rainie uniosła brwi. – Wziął pan na tapetę strzelaniny w szkołach? – Zgadza się. – Jeździ pan od miasta do miasta i przesłuchuje dzieciaki, które zamordowały inne dzieci? – Tak. Pokręciła głową. Nie wiedziała, czy jest bardziej zdumiona, czy pełna podziwu.

– Ale jak? – Zacznijmy od tłumionej złości. Danny musi się nauczyć rozładowywać ją stopniowo i konstruktywnie, nie pozwalać, żeby gromadziła się w nim na niebezpieczną skalę. Większość ekspertów polecałaby na początek codzienne ćwiczenia fizyczne. – Nie jest wysportowany. – Więc może rodzinne spacery, pani O’Grady? Albo coś ze sztuki walki? Niektórzy to Sprawdź tutaj, w jego pokoju hotelowym i Quincy nie potrafił powstrzymać radosnego uśmiechu. – Hej – powiedziała po chwili. – Dobry wieczór, Rainie. – Pracujesz? – Już kończę. – Naprawdę? – Wsunęła ręce do tylnych kieszeni spodni i wbiła wzrok w chodnik. Czuła się najwyraźniej zażenowana i to go wzruszyło. – Miałem właśnie zamówić chińszczyznę – powiedział uprzejmie. – Masz ochotę? – Nie jestem specjalnie głodna. – Ja też nie, ale możemy razem poudawać. Weszła. Zaczął sprzątać z łóżka papiery. Pokój był tak mały, że tylko tam można było usiąść. Kiedy wciskał szare teczki do czarnej skórzanej torby, w której woził też komputer, Rainie wpatrywała się w ekran laptopa.