- „Gdy więc nie mogę jak tkliwy kochanek W tych dniach uciechy godzin moich

- Stwierdzam, że postępujesz ryzykownie jak na osobę zdecydowaną unikać skandali - odparła ze śmiechem. - Zdaję sobie z tego sprawę. I cieszę się, że cię rozbawiłam. Nigdy nie zdołałaby wyjaśnić, dlaczego przyjęła tę posadę. Ani dlaczego tak się spieszy z pakowaniem i powrotem do Balfour House. Była rozgorączkowana. Czuła, że musi szybko podjąć pracę, zanim któreś z nich się rozmyśli. Lord Kilcairn albo ona. W innych okolicznościach pewnie sama uznałaby sytuację za zabawną. Znała mężczyzn równie pewnych siebie, jak Lucien Balfour. Mężczyzn, którzy uważali, że zawsze osiągną cel. Dążyli do niego za wszelką cenę, nawet nie zdając sobie sprawy, że mogą przy tym kogoś zranić czy upokorzyć, lub o to nie dbając. Tacy irytowali ją najbardziej. Tymczasem, po zaledwie piętnastominutowej rozmowie z typowym przedstawicielem tego gatunku ludzi, nie mogła się doczekać, kiedy wróci po więcej. Niecierpliwiła się, wszystko leciało jej z rąk. Z pewnością nie chodziło jej o spełnienie obietnicy pocałunków. Co za bzdura! Po przyjeździe do Balfour House jeszcze raz oświadczy, że jeśli hrabia ma wobec niej niecne zamiary, lepiej niech o nich czym prędzej zapomni. Do jej obowiązków należy wyłącznie uczenie jego kuzynki i dotrzymywanie towarzystwa ciotce. Tak, trzeba ustalić ścisłe reguły i wymóc na nim przyrzeczenie, że się im podporządkuje. Jeśli nie, po prostu zrezygnuje z posady i odejdzie. No tak, ale skąd ten pośpiech i nerwowe podniecenie? http://www.cyklinowanie.edu.pl/media/ Jeszcze raz spojrzała w okno, by spostrzec, jak nocny ptak poluje na rybę. Widok ten zapierał dech w piersiach. - Co obserwujesz? - zainteresował się. - Nocne łowy - odparła. Przysiadł się do niej i popatrzył przez szybę. - To jastrząb - powiedział, a potem odstawił na stolik kieliszek z winem. - Tę małą łódkę dostałem, gdy miałem szesnaście lat - ciągnął, popatrując w okno. - Znam każdy zakątek rzeki, - Kiedy ostatnio pływałeś? - Dawno temu - westchnął. - Może chciałbyś sobie przypomnieć, jak to jest? Oczywiście jacht byłby wygodniejszy. - Ale z łódki lepiej widać życie rzeki. Klara była myślami gdzie indziej. Bryce musnął palcami jej włosy i przesunął je ku szyi. Czując jego dotyk, zesztywniała i szczelniej otuliła się szlafroczkiem. - Próbujesz mnie uwieść? - A działa? - Oczywiście.

zwolnić. Potrząsnął głową. - Jak już wspomniałem, nie uśmiechają mi się rozmowy z kolejnym stadem nudnych kwok - powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie. Więc jest nudną kwoką? - Cieszę się, że jest pan o mnie tak dobrego zdania, milordzie. Sprawdź - Nie do końca się z tobą zgadzam, ale i tak nie ma to znaczenia. Alexandra mi nie ufa, a ja nic nie mogę zrobić. Chyba że zrezygnuję z tytułu oraz wszystkiego, co się z nim wiąże, i zostanę kominiarzem. - Więc zapomnij o niej i żyj dalej. - Prędzej zapomnę oddychać. - Zamierzasz chodzić osowiały przez całą wieczność? Kilcairn spiorunował przyjaciela wzrokiem. - Nie chodzę osowiały, tylko czekam. Oznajmiłem jej, że teraz z kolei ona powinna ustąpić. To wrażliwa kobieta. Zrozumie, że mam rację i że postąpiła niemądrze, rezygnując ze mnie na rzecz tłumu uroczych dam, które chętnie wyszłyby za mnie za mąż. - A jeśli nie zrozumie? Podobną rozmowę Lucien odbył sam ze sobą, kiedy Alexandra tydzień temu opuściła Balfour House.