Najwspanialszy jednak okazał się moment, na który Alec tak długo czekał - kiedy

Becky zamarła bez ruchu. Dawna zażyłość Aleca z panną Carlisle - teraz panią Strathmore - była czymś, co sprawiało jej pewną przykrość. Z drugiej strony cieszyło ją jednak, że w najgorszej chwili znalazł w niej oddaną przyjaciółkę. - Musiała cię bardzo kochać. - Prawie tak bardzo, jak ja sobą pogardzałem. Tylko że, prawdę mówiąc, nigdy mnie nie znała. Inaczej niż ty. Kochała mój upiększony obraz, który sobie sama stworzyła. Zrozumiała to później, kiedy poznała Deva. W każdym razie jej poświęcenie upokorzyło mnie. Lizzie pochodziła ze skromnej rodziny, a pieniądze, które mi zaofiarowała, były wszystkim, co posiadała. Początkowo je wziąłem. Nalegała, a ja nie miałem wyboru, lecz po drodze do kantoru Dunmire'a zrozumiałem, że nie potrafię z nich skorzystać. Nie mógłbym potem spojrzeć na siebie w lustrze. I wtedy... - głos Aleca zniżył, się do bolesnego szeptu - kazałem woźnicy, żeby mnie wiózł do Evy Campion. Becky patrzyła na niego z lękiem. Alec dotknął jej ręki, nabrał ponownie tchu i zmusił się, żeby mówić dalej. - Eva... jest wdową, i to zamożną. Może robić, co tylko chce. Przez całe lata próbowała mnie do siebie zwabić, ale ja bym nigdy... ja... o wiele wcześniej słyszałem o niej i o... różnych jej upodobaniach. No, ale w końcu... zawarliśmy pewien układ. - Rozumiem. - Urywane słowa Aleca były czymś, co ją wręcz poraziło, jakby otrzymała cios prosto w pierś. Choć siedziała bez słowa, w głowie miała dziki zamęt, bo to, http://www.deska-elewacyjna.info.pl/media/ - Niech mu się jeszcze raz przyjrzę. - Alec wyjął rubin z woreczka. - Mówią, że mam dobre oko do pięknych rzeczy - powiedział z krzywym uśmiechem. - Kto tak mówi? - George. - Jaki George? - Jego Królewska Wysokość książę Walii. No, wiesz... Księciunio. - Spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku. - Regent?! - wykrzyknęła, nim zdołała się zorientować, że powinna mówić ciszej. W końcu byli w kościele. - Znasz regenta?! - Oczywiście. Wiele razy graliśmy w karty. Założyłbym się, że jestem jedną z nielicznych osób, które go naprawdę lubią. Nim Becky zdołała się oswoić z tą rewelacją, drzwi zaskrzypiały ponownie. Rozejrzała się nerwowo i ujrzała kolejnych parafian, wchodzących do środka. - Będziemy

Kiedy całą chatę wypełnił szczęk broni, ona mocowała się z końskimi cuglami i daremnie usiłowała wsunąć stopę w podciągnięte zbyt wysoko strzemię. Koń był dla niej za duży. Przypomniała sobie o pieńku, na którym siedziała wrona. Próbowała skierować konia ku niemu, ale było już za późno. Michaił wypadł przez spróchniałe drzwi i rzucił się ku niej, wymachując dziko rękami, żeby spłoszyć wierzchowca. Mogła zrobić tylko jedno - pobiec ile sił przed siebie. Sprawdź - To nic poważnego. Alice mówi, że przejażdżka to niezawodne lekarstwo na migrenę. - To prawda. Obiecuję, że wrócisz promienna i kwitnąca. - Trzymam cię za słowo. A teraz, jeśli pozwolicie, pójdę po swoje rzeczy. - Edward! Można cię prosić na słowo? - Alice nie pozwoliła mu pójść za Bellą. - Powiedz mi szczerze - poprosiła, gdy zostali sami - czy mi się zdaje, czy coś dostrzegam? Nie próbował udawać, że nie rozumie pytania. - Sam nie wiem - odparł. - Bella wiodła dotąd bardzo spokojne życie. Chyba nie muszę ci przypominać, żebyś był z nią... ostrożny. W oczach Edwarda pojawił się chłód. - Rzeczywiście, mężczyźnie z moją pozycją nie trzeba przypominać, z kim może, a z kim nie powinien romansować. - Eddy, przecież wiesz, że nie chciałam cię urazić. - Wzięła go za rękę. - Byliśmy przyjaciółmi na długo przedtem, zanim zostaliśmy rodziną. Proszę, żebyś był ostrożny, bo bardzo lubię Bellę. I wiem, jak trudno ci się oprzeć. - Tobie jednak się udało. - Bo zawsze traktowałeś mnie jak siostrę - odparła, a po chwili wahania dodała: - Nie chcę być wścibska, ale Bella raczej nie jest w twoim typie... - Właśnie. Może to mnie w niej pociąga. Ale nie martw się, kochana. - Pochylił się i pocałował ją w czoło. - Przyrzekam, że nie skrzywdzę twojej dystyngowanej przyjaciółki.