– Przepraszam... – wyszeptała.

– Gratuluję domyślności. Już nastawiłem przyrządy na Bermudy. – Naprawdę myślisz, że uda ci się stąd zwiać? – Jestem tego pewny. – Zaśmiał się i wskazał przycumowaną nieopodal żaglówkę. – Piękna, prawda? Nazwałem ją ,,Julianna’’. Kate aż pokręciła głową, nie mogąc uwierzyć w to, że John nie czuje żalu z powodu śmierci swej byłej kochanki. W jego głosie nie było nawet cienia poczucia winy. John Powers nie jest człowiekiem, pomyślała. – Jesteś psychopatą, Powers. Żałosnym psychopatą! – stwierdził pogardliwie Luke. Morderca zacisnął zęby. – Powinieneś okazać mi trochę szacunku, Dallas. Mogłem was zabić wiele razy na różne sposoby. Wiesz, czemu tego nie zrobiłem? – Jestem pewien, że zaraz się dowiem. – Chciałem zobaczyć strach w twoich oczach. Chciałem poczuć jego zapach i usłyszeć, jak błagasz o litość. – Podszedł do niego. – Dopiero wtedy będę wiedział, że poniosłeś właściwą karę. Luke zaśmiał się z pogardą. – Nie jesteś prawdziwym zawodowcem. Tak robią tylko psychole i uliczni mordercy. A potężny John Powers mści się na wszystkich z powodu http://www.deska-tarasowa.net.pl/media/ w końcu zapadła w sen. Śniło się jej, że pływa w morzu z Theem. Objęli się mocno i zanurkowali razem. Choć schodzili coraz głębiej, mogła swobodnie oddychać i nie bała się utonięcia ani uduszenia. Unosili się w wodzie bez wysiłku. Zarzuciła mu ramiona na szyję i poczuła przy sobie jego gibkie muskularne ciało. Jednym płynnym ruchem uniósł ją wysoko. Spojrzała w dół w jego czarne kuszące oczy. Nagle znaleźli się w łóżku i przywarli do siebie, wciąż jeszcze mokrzy. Szeptał do niej czule, całował ją i pieścił. Potem wszedł w nią z cudowną delikatnością i Lily poczuła narastające podniecenie i rozkosz... oraz ulgę, że niemożliwe jednak się spełniło. W najwyższym zachwycie usłyszała śpiew wszystkich ptaków niegdyś więzionych w klatkach, które teraz w radosnej euforii upajały się ROZDZIAŁ DZI E SI Ą T Y

W jej pokoju i w łazienkach były lustra, ale nigdzie indziej. Nigdzie. -Chciałam ją po prostu czymś zająć. To ona wpadła na pomysł, że ci da lustro. -Wiem, wiem - powiedział z żalem. - Muszę jej to jakoś wynagrodzić. Sprawdź John przejechał ręką po głowie. – Prawda? – Ale jak to możliwe? – Zmarszczyła brwi. – Przecież nie jest pan stary i pomarszczony jak doktor Walters. A właśnie on ma białe włosy. – Odsunęła się, żeby mu się lepiej przyjrzeć. – Ale dużo mniej. Kiedy matka syknęła, nagle dotarło do niej, że popełniła błąd. Lecz John Powers wcale się nie gniewał. Zaśmiał się tak jakoś... przyjemnie i Julianna poczuła, że lubi go bardziej niż innych wujków. Przykucnął przy niej i zajrzał jej w oczy. Wcześniej nie robił tego żaden z przyjaciół mamy. Ani w ogóle nikt. A on właśnie tak postąpił, jakby Julianna była już dorosłą i ważną osobą. Jakby była kimś wyjątkowym.