Musimy ustalić, co dalej.

Richard zauważa i docenia takie rzeczy. Zaś z drugiej strony starała się spełniać w lot każde jego życzenie. Była dyspozycyjna i nastawiona wyłącznie na niego. Chciała, żeby się od niej uzależnił i żeby z przyjemnością myślał o spotkaniach ze swoją asystentką. Pragnęła, by kiedyś zdał sobie sprawę z tego, że nie potrafi już bez niej żyć. Czasami, kiedy uśmiechał się do niej w specyficzny dla siebie sposób, kładł dłoń na jej ramieniu albo spoglądał ukradkiemna jej nogi czy biust, wydawało jej się, że wygrywa. Ale potem następowały okresy, kiedy zupełnie się z nią nie widywał lub traktował bezosobowo. Wówczas Juliannę opanowywała czarna rozpacz. W takie dni myślała tylko o tym, że są sobie przeznaczeni. Że Richard jest podarunkiem od losu. I zdwajała swoje wysiłki. – Julianno? W drzwiach jej malutkiego pokoiku stała niepewnie uśmiechnięta Sandy. – Tak? – spytała, marszcząc brwi. – Może... zjesz ze mną lunch? – Niestety. – Julianna potrząsnęła głową. – Jem dzisiaj lunch z panem http://www.deskaelewacyjna.info.pl/media/ Ale nawet w tych warunkach wracała myślami do rozmowy z Marilyn. Nic tak nie działa na faceta jak poczucie winy... Czy Richard rzeczywiście czuł się winny? – zastanawiała się Kate, sprzątając stoliki. Czy właśnie dlatego jest taki czuły? Czy z tego powodu zasypuje ją i córkę prezentami? Rozumiała, że może czuć się źle po tym, co powiedział o Luke’u i Emmie. Na pewno było mu głupio, kiedy sobie przypomniał, jak ją wówczas napastował. Ale czy mógł mieć wyrzuty sumienia jeszcze z jakiegoś innego powodu? A jeśli tak, to jakiego? Powinna bardziej panować nad sobą i wziąć w karby swoją wyobraźnię, bo wpadnie w paranoję. Od dnia, w którym stary Joe powiedział jej o dziewczynie na huśtawce, wciąż nawiedzały ją różne obrazy i

we śnie - powiedziała, a potem aż podskoczyła, gdy położył dłonie na oparciu jej krzesła. Zapanowało milczenie. Ciszę przerywały jedynie ich oddechy. - Dziękuję za farby i za resztę. Są wspaniałe. - Bardzo się cieszę. Masz wyjątkowy talent. Poczuła coś ciepłego w środku. Sprawdź mokre, brudne ubrania i zrobiła jej ciepłą kąpiel z bąbelkami. Pół godziny później Kelly była już czyściutka, roześmiana od ucha do ucha i gotowa do drzemki, choć, jak twierdziła, wcale jej nie potrzebowała. Zasnęła niemal, jedząc kanapki z masłem orzechowym i galaretką. Laura wzięła na ręce śpiące dziecko, które przez sen zarzuciło jej rączki na szyję, otoczyło nogami, a głowę oparło na ramieniu. Przytuliła ją, a potem położyła do jej królewskiego łóżka. Zostawiła zapaloną małą lampkę, po czym zeszła na dół, żeby posprzątać po jedzeniu. Przygotowała tacę dla Richarda i coś dla Deweya, a następnie włączyła interkom. -Podano do stołu, wasza lordowska mość - powiedziała do małego mikrofonu.