nikogo oprócz służby, pułkownik Anstruther zaś — jak się

puste, a to oznaczało, że będzie musiała zapłacić za pogrzeb i rachunek hotelowy z własnych oszczędności. Na czas pobytu w Zuranie użyczyła swojego niewielkiego mieszkanka Kate z małym Samem. Wsunęła kartę do zamka i westchnęła z ulgą, kiedy rozbłysło zielone światełko. Za podwójnymi drzwiami był korytarz i następne podwójne drzwi, prowadzące do obszernego, eleganckiego salonu, umeblowanego replikami antyków. Ojciec nie zdążył zamieszkać w apartamencie. Kupił go prosto spod ręki pierwszorzędnego dekoratora wnętrz. Wnętrze, roztaczające delikatny aromat drewna sandałowego, ewidentnie miało charakter i sugestywnie oddziaływało na zmysły gościa. Poza salonem w apartamencie znajdowała się doskonale wyposażona kuchnia, a także taras ze stolikiem i krzesłami. Bella była jednak przede wszystkim śpiąca. Odszukała sypialnię, pchnęła drzwi i stanęła w progu jak wryta. Wystrój był tak zmysłowo przepyszny, że już sam jego widok wywoływał erotyczny dreszcz na skórze. Pomieszczenie udekorowano w barwach kremowej i beżu, dramatycznie podkreślonych czernią, nie szczędząc bogatych tkanin i luster w złoconych ramach. Cofnęła się na korytarz i otworzyła ostatnie drzwi. Może początkowo pokój był przeznaczony na drugą sypialnię, ale obecnie urządzono w nim gabinet. Bella wróciła po zostawioną przy wejściu walizkę. Drzwi wejściowe nie miały łańcucha zabezpieczającego, ale do budynku nie można było wejść bez karty-klucza. Dochodziła pierwsza, a rano czekało ją urzędowe spotkanie. Rozebrała się szybko i weszła pod prysznic w marmurowej łazience, przylegającej do sypialni. W kwadrans później już spała. - Edward. Ciepły uśmiech rozjaśnił twarz władcy Zuranu, kiedy zwrócił się z pozdrowieniem do jednego ze swoich ulubionych krewnych i uścisnął go jak równego sobie. W Zuranie to on był władcą, a Jasper poddanym, ale ten ostatni także władał małym królestwem, położonym w dalekiej dolinie, tam gdzie pustynia spotykała się z górami. - Słyszałem, że wkrótce zaczynasz prace wykopaliskowe w starożytnym mieście twoich przodków? Edward uśmiechnął się w odpowiedzi. - Jak tylko miną letnie upały. - A więc wkrótce mnie opuścisz? – Władca uśmiechnął się do młodszego mężczyzny. Obaj nosili tradycyjny arabski strój, ale Edward, w przeciwieństwie do brodatego władcy, był gładko ogolony. Miał szare oczy, podczas gdy oczy króla miały barwę brązową, a odcień skóry jaśniejszy od oliwkowego zdradzał inne pochodzenie. Tym niemniej obu mężczyzn cechował ten sam orli profil, charakterystyczny wykrój ust i ta sama dumna postawa ludzi świadomych swojej wartości. Władca położył młodemu mężczyźnie dłoń na ramieniu. Edward zachował milczenie. Darzył króla wielką czułością i szacunkiem, jako monarchę i przyjaciela. Kiedy jego nieżyjącą już matkę opuścił brytyjski mąż, jego ojciec, władca przygarnął ich pod swój dach. Edward praktycznie wychował się w pałacu i, podobnie jak wielu innych młodzieńców z Zuranu, kształcił w Anglii i Ameryce. - A jak przebiega śledztwo w sprawie sprzedaży tamtych nieruchomości? - zapytał władca. http://www.dietaizdrowie.net.pl jachtów, kołyszące się łagodnie w strzeżonej przystani, lśniły w świetle księżyca. W oddali, na końcu falochronu, majaczyło coś, co wyglądało na przeszkloną restaurację, podświetloną od dołu. Apartamentowiec otaczały wypielęgnowane ogrody, połączone oszklonymi przejściami. Wszystkie były usytuowane po tej samej stronie mierzei, z zatoką po jednej stronie i prywatną plażą po drugiej. Prawdziwy raj milionerów. A przecież jej ojciec nie był milionerem, tylko sprytnym kombinatorem. Bella obawiała się jakichś komplikacji, ale ambasada Zuranu w Londynie potwierdziła autentyczność dokumentów dotyczących apartamentu. Przepisanie apartamentu na jej nazwisko miało się odbyć osobiście, już na miejscu. Istniała wprawdzie możliwość załatwienia formalności przez upoważnioną osobę, ale Bella postanowiła jednak pojechać do Zuranu. Teraz wyciągnęła z torebki kartę-klucz i ruszyła do wejścia. Oczekiwała jakichś trudności, ale szklane drzwi otworzyły się natychmiast i bezszelestnie, jak gdyby stanęła przed bajkowym Sezamem. Karta okazała się nowoczesnym ekwiwalentem magicznych słów. Za pomocą tej samej karty uruchomiła windę, która zawiozła ją na ostatnie piętro. Nie miała najmniejszego pojęcia, jaka jest wartość apartamentu, ale musiała to być spora suma. Zamierzała go sprzedać jak najszybciej, bo jej wydatki wzrastały z dnia na dzień. Zarabiała nieźle, ale spłacała hipotekę i inne zobowiązania. Konto ojca było puste, a to oznaczało, że będzie musiała zapłacić za pogrzeb i rachunek hotelowy z własnych oszczędności. Na czas pobytu w Zuranie użyczyła swojego niewielkiego mieszkanka Kate z małym Samem. Wsunęła kartę do zamka i westchnęła z ulgą, kiedy rozbłysło zielone światełko. Za podwójnymi drzwiami był korytarz i następne podwójne drzwi, prowadzące do obszernego, eleganckiego salonu, umeblowanego replikami antyków. Ojciec nie zdążył zamieszkać w apartamencie. Kupił go prosto spod ręki pierwszorzędnego dekoratora wnętrz. Wnętrze, roztaczające delikatny aromat drewna sandałowego, ewidentnie miało charakter i sugestywnie oddziaływało na zmysły gościa. Poza salonem w apartamencie znajdowała się doskonale wyposażona kuchnia, a także taras ze stolikiem i krzesłami. Bella była jednak przede wszystkim śpiąca. Odszukała sypialnię, pchnęła drzwi i stanęła w progu jak wryta. Wystrój był tak zmysłowo przepyszny, że już sam jego widok wywoływał erotyczny dreszcz na skórze. Pomieszczenie udekorowano w barwach kremowej i beżu, dramatycznie podkreślonych czernią, nie szczędząc bogatych tkanin i luster w złoconych ramach. Cofnęła się na korytarz i otworzyła ostatnie drzwi. Może początkowo pokój był przeznaczony na drugą sypialnię, ale obecnie urządzono w nim gabinet. Bella wróciła po zostawioną przy wejściu walizkę. Drzwi wejściowe nie miały łańcucha zabezpieczającego, ale do budynku nie można było wejść bez karty-klucza. Dochodziła pierwsza, a rano czekało ją urzędowe spotkanie. Rozebrała się szybko i weszła pod prysznic w marmurowej łazience, przylegającej do sypialni. W kwadrans później już spała.

szarą twarz teściowej i miał chęć zaproponować, żeby usiadła i pozwoliła mu to zrobić. Rozumiał jednak, że i tak wykazała sporo dobrej woli, a musi jakoś zapanować nad sytuacją. Gdyby pozwoliła mu zająć się herbatą, wnuczki mogłyby uznać to za zdradę. Otworzyły się tylne drzwi i weszła Flic. Kahli, który tylko czekał, żeby prysnąć do ogrodu, przepchnął się między jej nogami i zniknął. Sprawdź - Nie mam żadnych szans w tym konkursie - przekonywała go swym śpiewnym, szkockim akcentem. - Nawet gdybyś miała, i tak byłbym ciekaw twojej opinii. Odsunął się nieco, żeby mogła dobrze się przyjrzeć. Była niewysoka i szczupła; niedawno podcięła swe rude loki i ta nowa fryzurka świetnie podkreślała jej osobowość. - Jeejku... Bardzo go tym ucieszyła, ale zaraz ogarnęły go wątpliwości. - Czy to „jejku" znaczy, że jest w porządku? A może raczej: „Na ta kie gówno po prostu brak słów"? Kat oderwała wzrok od deski i spojrzała mu w oczy. - A nie domyślasz się? - Kiedyś może bym się domyślił.