Podniecenie obojga sięgnęło zenitu i wydawało się, że zmierzają prostą drogą ku spełnieniu, którego oboje pragnęli. Jednak wtedy właśnie Jodie nagle zesztywniała i gwałtownie odepchnęła Lorenza. Zdumiony usiadł i spróbował znów ją objąć, ale oparła się i potrząsnęła głową.

Jakże papa byłby szczęśliwy, gdyby mógł to zobaczyć! — pomyślała Tempera. Zaraz obok obrazu Rafaela zobaczyła dzieło, które zachwyciłoby jej ojca bardziej niż jakiekolwiek inne. Była o tym przekonana, opowiadał jej bowiem o nim zawsze, ilekroć wspominał o Janie van Eycku. Był to niewielki obraz zatytułowany „Madonna w kościele”. Doskonałość i miniaturowe rozmiary czyniły zeń drogocenny klejnot. Uwieczniony na nim blask światła słonecznego, odbijający się ciepłymi, jasnymi plamami na kamiennej posadzce świątyni, delikatny powiew powietrza w chłodnym półmroku, blask drogich kamieni — wszystko to zdawało się należeć do innego świata — świata ducha. W Temperze obraz ten coś poruszył, dotarł do głębi jej istoty, do najskrytszych zakątków jej duszy. — Piękne... wprost niewiarygodnie piękne! — powiedziała na glos, zastanawiając się. czy kiedykolwiek będzie mogła wytłumaczyć lady Rothley, co czuje. Nie ma chyba na świecie człowieka, który posiadając tak http://www.divercity.pl/media/ - Proszę bardzo, herbata dla was obojga - oznajmiła pani Khan, wchodząc z tacą. Flic otworzyła usta, ale nie mogła wydobyć głosu. - Czyż to nie urocza niespodzianka, Johnie? - Hinduska postawiła 313 tacę na toaletce obok fotografii. - Twoja Felicity... to znaczy, Flic... przyjechała specjalnie z tak daleka, żeby cię odwiedzić! - Cześć, Johnie - wykrztusiła wreszcie Flic. - Jak się miewasz? - Nie najgorzej. Ledwie się zmusiła, by spojrzeć mu w twarz; czuła, jak jego oczy przewiercają ją na wylot. Ręce miała jak kłody - ciężkie, bezwładne. Zerknęła na poduszkę u swoich stóp i zdumiała się siłą własnej wyobraźni.

- Poprawię ci humor, gdy powiem, że zagroziła mi zemstą, jeśli cię skrzywdzę? Shey uśmiechnęła się. -Zdziwisz się, ale tak. Tanner roześmiał się serdecznie. - Tak myślałem! Sprawdź Tanner był ostatnią osobą, z którą chciałaby teraz rozmawiać. Po chwili rozległ się dzwonek telefonu, a serce Shey podeszło do gardła. Odetchnęła głęboko, by się uspokoić i podniosła słuchawkę. Na szczęście to nie Tanner, a bardzo zdenerwowany Jace O'Donnell. Szukał Parker. - ...była bez samochodu. Nie poczekała na dzieci ani na gofry! - wyrzucił z siebie. Shey nie miała zielonego pojęcia, czemu te gofry były dla niego takie ważne, ale nie zamierzała zdradzać, gdzie jest Parker. W razie czego Parker sama znajdzie Jace'a. Jednak w jego głosie było coś, co ją tknęło. On wcale nie martwił się, że znikła mu z oczu klientka!