- I czego sie z nich dowiedziałes?

chodnikami, samochody rozbryzgiwały kału¿e, gesta mgła spowijała budynki i latarnie. - Nie wiem. Zupa? Nerwy? - Wzruszyła ramionami. - Nie czułas, ¿e zaczyna cie mdlic? - Troche. Myslałam, ¿e mi przejdzie. Spojrzał na nia jak na idiotke. - Wiec obudziłas sie i... - Nie. - Marla patrzyła na tylne swiatła jadacego przed nimi samochodu. Postanowiła, ¿e powie Nickowi prawde. -Nie obudziły mnie nudnosci. Było jeszcze cos. - Zerkneła na niego z ukosa i zobaczyła, ¿e zacisnał palce na kierownicy. - Zbudziłam sie, poniewa¿ cos usłyszałam. - Co? Raz kozie smierc, pomyslała z desperacja. - Wiem, ¿e to zabrzmi zupełnie idiotycznie, nieprawdopodobnie. Zbudziłam sie, bo poczułam, a raczej 231 wydawało mi sie, ¿e ktos jest w pokoju. Me¿czyzna. Nachylił sie nad moim łó¿kiem i powiedział: „Zdychaj, dziwko”. - Co? Na litosc boska, Marla, mówisz powa¿nie? - http://www.dobra-medycyna.org.pl powietrzu mieszał się zapach kurzu i dzikich kwiatów. Odnogę rzeki porastały dęby; ich ciemne sylwetki wydawały się przytłaczające i złowrogie. Shelby zmrużyła oczy i wśród ciemności rozglądała się za Nevada. Cały czas trzymała kciuki i po cichu modliła się, żeby tu był. - Proszę - szeptała do wtóru oddechom klaczy i stukotu jej podków. A potem zobaczyła czerwony czubek zapalonego papierosa, latarnię wśród pogrążonych w cieniu drzew. - Udało ci się. - Głos Nevady przenikał wprost do jej serca. - Oczywiście, że tak. - Przerzuciła nogę nad grzbietem konia i zeskoczyła na ziemię. - Mówiłam, że przyjadę. Ostatni raz zaciągnął się papierosem, upuścił go i rozgniótł obcasem. - To nie jest dobry pomysł. - Tak mówiłeś. - Przywiązała klacz do młodego drzewa i powoli podeszła do Nevady. Pomimo ciemności rozpoznawała jego ostre rysy i wyniosłą postawę. W znoszonych dżinsach i T-shircie wydawał się znacznie bardziej przystępny niż w mundurze policjanta. - Chyba jednak się mylisz. 66

- Tak, to dziwne - powiedziała Janet, marszczac czoło, jak zawsze kiedy próbowała dopasowac do układanki, jaka jest ka¿de sledztwo, czastke, która na pozór do niczego nie pasowała. - W laboratorium twierdza, ¿e na miejscu wypadku znaleziono trzy rodzaje potłuczonego szkła. Prócz szkła pochodzacego z szyb cie¿arówki i mercedesa - wystawiła w Sprawdź Otworzyła kluczem drzwi apartamentu, a potem odemkneła zasuwe. Teraz ju¿ o nia nie dbała. Z trudem opanowujac strach, ruszyła po miekkiej wykładzinie do swojej sypialni. 397 Dzis w nocy nic nie mo¿e ju¿ zrobic. Musi udawac, ¿e wszystko jest w porzadku, jak zwykle. Musi uspic czujnosc Aleksa, przekonac go, ¿e o nic go nie podejrzewa. O Bo¿e, gdyby tylko Nick był tu z nia teraz, pomyslała zrozpaczona, potem jednak skarciła sie za te potrzebe meskiego wsparcia. Mo¿esz sama dac sobie rade, Marla, musisz dac sobie rade. Twoje dzieci polegaja na tobie. Wsadziła rewolwer pod materac, zrzuciła szlafrok i wsuneła sie pod kołdre. W tej samej chwili usłyszała, ¿e drzwi pokoju Aleksa otwieraja sie