ROZDZIAŁ SZÓST Y

-Koszmarów, panno Cambridge. -Proszę nazywać mnie Laurą. Myślę, że po prostu się pan oszukuje. Zaśmiał się z ironią. - Nic pani o mnie nie wie, królowo piękności. Trzasnęła łopatką w stół. - Zgadza się, nic o panu nie wiem. Podobnie jak pan o mnie... potworze. Odwróciła się w stronę piekarnika, wyjęła z niego blachę, włożyła kolejną, po czym ustawiła timer. Zacisnęła mocno powieki. Królowa piękności. Dużo jej dał ten tytuł! Nie zdołała nawet utrzymać przy sobie narzeczonego. Zacisnęła pięści. Richard wyprostował się. Ciekaw był, co ją tak nagle wyprowadziło z równowagi. - Lauro. Jej imię zabrzmiało dość przyjemnie. Otuliło ją miękko, odepchnęło wspomnienia i ofiarowało współczucie, którego nie chciała. Mężczyźni zwracali uwagę na jej twarz. To naturalne. A Richard to bez wątpienia mężczyzna. Czego się więc spodziewała? - Przepraszam - powiedziała. - To było okrutne. http://www.dobra-ortopedia.com.pl twarzy kobiety nie drgnął żaden mięsień. – Przyjechałem do Waszyngtonu, żeby zebrać materiały do mojej nowej książki. Czy mógłbym rozmawiać z którymś z agentów? – Peterson z działu kontaktów z prasą. Czwarte piętro. Rzecznik prasowy wydziału jest w takiej sprawie zupełnie bezużyteczny. Luke wiedział, że musi jakoś przebić się przez mur obojętności, który ma przed sobą. Podjął kolejną próbę. Uśmiechnął się jeszcze promienniej, chociaż widział, że nie zrobił na kobiecie większego wrażenia. – Przyjechałem tylko na jeden dzień i chciałbym pogadać z kimś, kto właśnie nad czymś pracuje. – Przykro mi. – Uniosła głowę. – Przepisy. Wyjął spod pachy książkę. Pani porucznik spojrzała na lśniącą

- Kochaj się ze mną, Jack - szepnęła. Jack próbował się odsunąć. - Nie mogę. - Nie mogę czy nie chcę? - zapytała przysuwając się Malinda. Kiedyś to samo pytanie Jack zadał jej. Wtedy Sprawdź Wreszcie dogoniła grupę, ale nikt jej nie zauważ˙ył. Julianna uśmiechnęła się ze współczuciem. Dziewczyna była żałosna, rozpaczliwie próbując zwrócić na siebie uwagę. Skakała wokół grupy niczym piesek, który czeka na pochwałę albo jakiś ochłap. Nie była dużo starsza od Julianny. Miała proste, kasztanowe włosy średniej długości i okulary w drucianej oprawce. Nie nosiła torebki, tylko aktówkę, mając nadzieję, że ktoś weźmie ją za pracownicę wyższej rangi. Zwykle wkładała źle dobrane kostiumy, które miały powodować, by wyglądała na starszą i bardziej doświadczoną osobę. Niestety, było wręcz przeciwnie, bo dziewczyna sprawiała dość komiczne wrażenie, jak mała dziewczynka, która w sekrecie przebrała się za swoją matkę. Żałosna, pomyślała znowu Julianna. Pokazuje w ten sposób, że ani