Laurel. Śmiech, zabawa, kolor. Ależ ją kochał. Dopiero

prosząco. – To prawda, że chciałam zostać artystką, ale jednocześnie bardzo się tego bałam. Choćby tego, że tak jak rodzice nie będę miała na czynsz. Ż e moje dzieci będą chodziły w podartych ubraniach. Wiesz, sama musiałam donaszać to, co dostaliśmy od rodziny i sąsiadów. Wkładałam tekturę do butów, żeby zakryć dziury. Czy tak w ogóle można żyć? – Och, Kate... – Pogładził ją po głowie. Złapała go za rękę i pocałowała lekko. – Bałam się – szepnęła. – Za bardzo, żeby choćby spróbować takiego życia. Dlatego wyszłam za Richarda. Bardzo żałuję, że cię przy tym skrzywdziłam. Luke uniósł się na łokciu i patrzył na nią przez parę sekund. Następnie pochylił się i pocałował ją raz i drugi. Poddała się temu z westchnieniem. Pocałunki smakowały jak dobre, stare wino, i tak samo na nią działały. Czuła się lekko oszołomiona, podniecona, ale też pełna energii. Ostatnio zupełnie zapomniała, co to znaczy być kobietą, ale teraz to uczucie powróciło do niej z całą mocą. Wyciągnęła ramiona i przytuliła go mocniej do siebie. Wyszeptał jej imię, a ona wyczuła, że jest podniecony. I nim zdołała zareagować, jego http://www.dobra-ortopedia.edu.pl/media/ Luke był przekonany, że Tom mówi bzdury, ale nie spierał się z nim, zależało mu bowiem na informacjach. W pisarskiej robocie najbardziej odpowiadało mu to, że nie musiał podawać całej prawdy, lecz jednocześnie, wykorzystując warsztatowe umiejętności, skutecznie dbał o to, by nadać swoim książkom wiarygodność. Wreszcie Morris zmiękł i przyrzekł przysłać mu byłego ,,operacyjnego’’ Firmy, a obecnie jej agenta, o pseudonimie Kondor, ale nie obiecywał, że facet na pewno się pojawi. Ci ludzie byli inni – skryci, samotni, żyjący w innym świecie, kierujący się własnymi zasadami. Często znajdowali się na krawędzi. Kondor, myślał Luke, popijając piwo. Wielki drapieżnik. Prawdziwy myśliwy. Ptak, któremu grozi wyginięcie. Ten człowiek mógł mu udzielić bardzo cennych informacji, a nawet,

nadzwyczaj przystojnym mężczyzną, który – co najbardziej ją cieszyło – ani razu nie próbował nawet jej dotknąć. Dlatego w jego towarzystwie czuła się tak swobodnie. Kładąc się już do łóżka, rzuciła okiem na wizytówkę Thea. Jutro rano zadzwoni do niego i przyjmie ofertę. ROZDZIAŁ TRZE CI Sprawdź stole. – Uwielbiam domowy chleb. Masz piekarnik? – Tak. – Emma energicznie poruszyła się. Luke spojrzał na nią i przechylił mocniej butelkę. Mała znowu zabrała się do jedzenia. – Dostałem od młodszej siostry na zeszłoroczną Gwiazdkę. Kate nie mogła uwierzyć, że siedzi w jego kuchni, rozmawiając o tak zwykłych sprawach jak piekarniki do pieczenia chleba i kawa. A jeszcze parę minut temu była pewna, że John Powers wykradł jej córkę. – Dobrze spałaś? – zapytał. – O dziwo, tak. – Była tak zmęczona, że nie miała żadnych koszmarów ani w ogóle snów. – A ty? – Jak niemowlę. Emma skończyła mleko, ale nadal ssała smoczek. Luke wyciągnął go z jej ust, wziął małą na ramię i zaczął poklepywać. Kate była zdumiona jego wprawą.