Summerhill. Przepraszam, Willow, przepraszam, że byłam taka

- W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci szczęśliwej podróży. To naprawdę wspaniałe, że przyjechałeś odwiedzić panią Caird. - Pani Caird jest cudowną osobą! Dobrze się wam razem pracuje? - Tak, bardzo ją lubię. Zawsze szczerze mówi, co jej leży na sercu, dzięki czemu nie ma między nami nieporozumień. R S - Tak, nic się nie zmieniła. - Daniel przeczesał ręką swoje przydługie blond włosy. Willow zauważyła, że w jego lewym uchu lśni kolczyk. - Nigdy nie tolerowała kłamstw i bardzo ją za to szanowaliśmy. Żadnego alkoholu, żadnych narkotyków, nie chcieliśmy jej zawieść. Zresztą ona ma szósty zmysł, jeżeli chodzi o wykrywanie kłamstwa. - Jestem pewna, że ty nigdy nie kłamałeś - zażartowała Willow, chcąc nadać ich rozmowie lżejszy ton. - Tylko wtedy, kiedy Chad prosił, żebym go krył. Często, gdy spotykał się z tobą, mówił mamie, że idzie do mnie z wizytą i czasem pani Galbraith dzwoniła do nas, by coś mu przekazać. Zawsze go kryłem, ale pani Caird raz mnie na tym http://www.dobra-ortopedia.net.pl czegoś, co dałoby mu jakieś pojęcie, kto ponosi odpowiedzialność za to, co się tu dzieje. Zatoczył ręką koło obejmujące stajnie, gdy nagle skupił uwagę na czymś leŜącym na ziemi przy stodole. Przykląkł. To coś znajdujące się w zaroślach było strzykawką, typową, taką jakiej uŜywa się w szpitalach. Westchnął na myśl, Ŝe to ta sama strzykawka, albo taka sama, którą ktoś zamordował Jonathana Devlina. ROZDZIAŁ SZÓSTY - Idę do szkoły, Mark. Mark uniósł wzrok znad listy nazwisk, którą dała mu Nita Windcroft. Od ostatniej rozmowy stosunki między nim i Alli jeszcze bardziej się pogorszyły. W drodze powrotnej z farmy zamienili chyba nie więcej niŜ dwa słowa. Wyglądał przez okno. Było juŜ prawie ciemno i zrobiło mu się przykro na myśl

sprawa faktycznie nie wygląda najlepiej. Miałeś kiedyś układ z Robichaux, stosowałeś szczególne metody śledcze. Najpierw skontaktowałeś się z Chopem, dopiero potem z wydziałem. - On do niego zatelefonował - wyjaśniła szybko Gloria. - Powiedział, że ma informację o Śnieżynce, że trzeba natychmiast przyjechać. Wiem, byłam przy tym. - Ale nie ty odbierałaś telefon. A to tak, jakby cię tam nie było, przynajmniej dla chłopców z wydziału. - Jackson zwrócił się ponownie do Santosa. - A przy tobie znaleziono znaczoną forsę. - Którą mi podrzucono. Jackson uniósł w górę ręce. - Ja o tym wiem i ty o tym wiesz... - Musimy o tym przekonać wydział wewnętrzny - wtrąciła Gloria. Sprawdź - A ciotka Helena? - Już wkrótce dowie się wszystkiego od markiza - wes¬tchnęła Clemency. - Nie widzę powodu, dlaczego nie miałaby wysłuchać również pani - wykrztusiła oburzona Arabella. - Rozumiem, że to, co pani zrobiła, było złe, ale dostrzegam mnóstwo okoliczności łagodzących. Jestem pewna, że i ciotka nie ułatwiła pani zadania, gdy nalegała na przyjęcie pracy guwernantki. Wiem, jaka potrafi być uparta, gdy podejmie jakąś decyzję. Proszę, panno Stoneham, droga Clemency, niech mi pani pozwoli opowiedzieć ciotce Helenie pani wersję wydarzeń. Ona panią bardzo lubi i jestem pewna, że chętnie mnie wysłucha. - Dobrze - odparła Clemency apatycznie. Jeśli Lysander uważają za złośliwą intrygantkę, nic innego nie ma znaczenia. Niech Arabella zrobi, co w jej mocy - już gorzej być nie może. - Nie wydaje się pani niezręcznością, zamieszkać znowu z kuzynką w Abbots Candover, to znaczy tak blisko nas? - zapytała Arabella. Clemency opowiedziała jej o Ramsgate’ach. - W każdym razie nie mogę tu dłużej zostać, nie byłoby to uczciwe w stosunku do kuzynki Anne. - Powiadomi mnie pani o miejscu swojego pobytu? - zatroskała się Arabella. - Proszę dać znać, gdy tylko znajdzie się pani w nowym miejscu! - To szaleństwo, nie będzie ci wolno do mnie pisywać! - Możliwe, ale w przyszłym roku jadę do Londynu i mogłabym panią odwiedzić, jestem tego pewna - dokoń-czyła Arabella. Clemency po namyśle zgodziła się. Zdawała sobie sprawę, że czyni źle, lecz wizja usłyszenia o Lysandrze, nawet z drugiej ręki, była zbyt pociągająca. Niewielką bowiem miała nadzieję, że za rok opuści ją przygnębiające uczucie pustki i wewnętrznego rozbicia. - Pomogę się pani spakować - zaproponowała Arabella.