zawtórować.

– To wszystko, Joe? Czy może zwróciłeś uwagę na coś jeszcze? Przez chwilę zastanawiał się, a potem westchnął ciężko. – Przykro mi, Kate. Żałuję, że nie mogę ci pomóc. Rozmawiali jeszcze przez parę minut, a potem sąsiad ruszył w swoją stronę. Kate wciąż myślała o tym, co od niego usłyszała. Kasztanowe włosy obcięte na pazia, dwadzieścia lat. Ten opis pasował zapewne do kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset dziewczyn w Mandeville. To samo usłyszeli przecież w Citywide, kiedy zapytali o matkę Emmy... Wielki Boże, matka Emmy! Kate powtórzyła raz jeszcze w duchu, że za bardzo daje się ponieść wyobraźni. Mimo to zerwała się na równe nogi i pobiegła do swego gabinetu. Szybko wykręciła numer Citywide i zapytała, czy może rozmawiać z Ellen. – Tak, słucham – usłyszała po chwili znajomy głos. – Ellen, tu Kate Ryan – rzuciła, próbując złapać oddech. – Kate, jak miło, że dzwonisz – powitała ją ciepło Ellen. – Jak tam maleńka? – Cudownie. Zrobiła się taka duża, że już byś jej nie poznała. Wczoraj przewróciła się z brzuszka na plecy i była z siebie bardzo dumna. http://www.dobra-protetyka.com.pl prostu jestem zmęczona. To był bardzo długi wieczór, a ja nie jestem przyzwyczajona do małych chłopców. A oni, jak sam powiedziałeś, po prostu chcieli się bawić. Malinda zdawała sobie sprawę ze swojej paplaniny, ale za wszelką cenę chciała powstrzymać Jacka przed karaniem chłopców. - Zabawa to jedno, a dręczenie drugie. Nie pozwolę, żeby chłopcy okazywali brak szacunku wobec dorosłego. Surowość twarzy Jacka wstrząsnęła Malinda. - Jak skończę z chłopcami, odwiozę cię do domu - dodał Jack wychodząc z kuchni. JEDNA DLA PIĘCIU 35 Malinda opadła na krzesło i przycisnęła dłonie do

wysokości jego klatki piersiowej. Widziała już Jacka bez koszuli. Ale to było w nocy, w łóżku. A w ciemnościach jego muskularna, porośnięta ciemnymi kręconymi włosami klatka piersiowa nie była tak wyraźnie widoczna. W tej chwili pierś falowała mu z gniewu, a lewy sutek pulsował w rytm bijącego serca. Sprawdź prowadzi tam hotel – oświadczyła Lily. – I chcę też przemyśleć parę spraw – dodała, ale natychmiast tego pożałowała, obawiając się, że nieznajomy zacznie ją wypytywać. Lecz on tylko przyjrzał się jej przenikliwie. – Więc pan też nie jest na urlopie? – spytała niepewnie. – Niestety nie. Biorę udział w seminarium. W ubiegłym roku udało mi się tego uniknąć, ale teraz mam wygłosić referat, więc nie mogłem się wykręcić. Jednak myślę, że jakoś to przeżyję. – Znów uśmiechnął się zniewalająco. – Zawsze warto spędzić w Rzymie choćby kilka dni, bez względu na powód. – Jaki jest temat tego seminarium? – zapytała z zaciekawieniem. Nagle zapragnęła dowiedzieć się o nim więcej. Czy zajmuje się marketingiem lub public relations? A może giełdą? – Interesują mnie zagadnienia dotyczące zdrowia dzieci – oznajmił