odrobinę godności, zanim podda się fantazjom o oddaniu

– Sam wiesz... – westchnęła zrezygnowana. – Dobrze, możesz patrzeć. Wcale mi to nie przeszkadza. Zaśmiał się i odłożył menu. Gdy tylko mógł, jadał lunch w towarzystwie Julianny. Dzięki temu otrzymywał bieżące informacje dotyczące kampanii. – Czy rozmawiałeś dziś z Bennettem? – spytała, gdy kelnerka przyjęła już zamówienia. Leo Bennett był konsultantem politycznym i Richard wynajął go, by prowadził jego kampanię. Na razie jednak, ponieważ do wyborów było jeszcze półtora roku, zajmował się doradztwem. Pełne obowiązki miał przejąć na sześć miesięcy przed wyborami i w ten sposób odciążyć Juliannę i Richarda. – Wyjechał, ale przesłał mi listę organizacji charytatywnych, z którymi powinnaś się skontaktować. Wyjął z kieszeni kartkę i podał ją Juliannie. – Zacznę jeszcze dzisiaj. Richard pochylił się i znowu zerknął ciekawie na asystentkę. – Jak spędziłaś weekend? Wzruszyła ramionami i wrzuciła dwie kostki cukru do herbaty. – W porządku. http://www.dobre-budownictwo.biz.pl/media/ – Naturalnie – przytaknął i wstał. Lily również się podniosła. – A więc dobranoc. Chyba położę się wcześniej spać – oświadczyła. Theo skinął głową. – Wcale ci się nie dziwię. Pracujesz ciężko i wiedz, z˙e jestem ci ogromnie wdzięczny za wszystko, co dla nas robisz. Zabrzmiało to miło, choć nieco oficjalnie. W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Popatrzyli na siebie zaskoczeni. Dochodziła już dziesiąta. – Nie oczekuję żadnych gości – rzucił Theo, wychodząc do holu. – To nie Bea, gdyż ona ma własne klucze. Otworzył drzwi i cofnął się o krok. – Oliver! – zawołał zdziwiony. – Co cię tu sprowadza? Wchodź!

co rano na kawę. Kelly pewnie będzie spała jeszcze przez jakąś godzinę. Richard otworzył lodówkę, żeby wyjąć masło. Gdy ją zamknął, Laura stała absolutnie nieruchomo. Zmarszczył brwi i odwrócił się. W progu zobaczył Kelly. Była zaspana, miała potargane włosy. Sprawdź z niesmakiem. Potrząsnął głową. Przestało go już dziwić, jak nisko się stoczyła, odkąd od niego odeszła. Zapewne już dawno by do niego wróciła, gdyby nie Sylwia i Russell. Powiedzieli jej rzeczy, których nie powinna była wiedzieć. Wystraszyli ją. Zapewne dlatego bała się do niego wrócić, świadoma, że czeka ją kara i pokuta. Zamknął oczy i wziął głęboki, oczyszczający oddech. Jego aniołek popadł w niełaskę, ale John nie zamierzał zbyt okrutnie się mścić. Częściowo już zapłaciła za swoją zdradę, żyjąc w takich warunkach . Resztę kary odbierze z jego kochających rąk. John podszedł do wciśniętego w kąt pokoju biurka i zaczął przeglądać leżącą na nim korespondencję.