pełnymi odrazy spojrzeniami. Wydawało się jej, że ich

Poczuła, że cały jej świat zaczyna się walić. Nigdy wcześniej nie czuła się tak wściekła i poniżona. Przełamała się i spojrzała na Richarda, lecz wydało się jej, że patrzy na kogoś zupełnie obcego. – Co się z tobą stało? – spytała łamiącym się głosem. – Jak możesz tak mówić? Przecież jest nasza. Prawdziwi rodzice to tacy, którzy potrafią kochać dziecko, a nie tylko je spłodzić. – Mówiła z trudem, walcząc z obrzydzeniem. – Myślałam, że ty też tak sądzisz. Kiedy nadal nie odpowiadał, lecz po prostu na nią patrzył, nie mogła dłużej powstrzymywać łez. Kolejne strumienie popłynęły po jej policzkach, a potem po główce kwilącej przy jej piersi córki. Kate przycisnęła ją do siebie mocniej. – Wynoś się – powiedziała. – Wynoś się, bo nie mogę na ciebie patrzeć. I nie chcę, żebyś kręcił się koło Emmy. Odwrócił się i bez słowa wyszedł z pokoju. Chwilę później usłyszała trzask drzwi wejściowych. Emma przytuliła się do niej mocniej. Kate opadła bez siły na fotel na biegunach. Jej płacz przeszedł w spazmatyczny szloch. Długo nie mogła się uspokoić. ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY Richard zdumiał się, gdy zrozumiał, że stoi przed drzwiami Julianny. http://www.dubajblog.pl ale ona nie dała mu tego odczuć. Nigdy. Miał ochotę krzyczeć, taką z tego czerpał siłę. Poczucie szczęścia wyraziło się w pocałunkach, w potrzebie sprawienia Laurze przyjemności. Chciał, żeby łkała z rozkoszy. Położył ją na dywanie. Jej oczy płonęły, uśmiechała się uwodzicielsko. Ogień w kominku rzucał na jej ciało brązowo-złocistą poświatę. O okna i kamienne ściany dudnił deszcz, lecz oni nie zwracali na nic uwagi. Richard nie wiedział już, gdzie kończy się jego a zaczyna jej ciało. W kamiennym zamku, przy kominku, narodzili się na nowo. Na zewnątrz szalała burza. Czarne niebo przeszywała raz po

koński ogon, uperfumowała się i włożyła prostą dżinsową sukienkę. Freya lekko dotknęła jej ramienia. – Jedzenie tutaj nie jest tak dobre jak przyrządzane przez ciebie. – To dlatego, że ja mam tylko was troje, a tutejszy kucharz musi gotować dla kilkudziesięciu osób – wyjaśniła Lily z uśmiechem. – To prawda – przytaknął Theo. – Niemniej Freya ma rację – twoja Sprawdź człowieka, ale nie budził żadnych cieplejszych uczuć. Doktor Samuel przerzucił kilka stron i wskazał inne zdjęcie. – A to pani dziecko – powiedział. Julianna z trudem przełknęła ślinę, a serce znowu gwałtownie przyspieszyło. Jej dziecko. Bo to było dziecko. Nie obca istota. Nie potworek. Dziecko miało palce u rączek i nóżek, i ssało właśnie kciuk. Bezwiednie dotknęła swego brzucha. – Jest pan pewien, panie doktorze? To znaczy... wydaje mi się... – Jak najbardziej. – Odchrząknął. – Płód w tej fazie rozwoju rozpoznaje już głos matki, a także reaguje na światło i dźwięki. – Nie... nie wiedziałam. – Znowu spojrzała na zdjęcie. – Myślałam po prostu, że... – Znowu zaczęła płakać. – Co ja mam teraz zrobić, doktorze? Co mam zrobić?