Potężny chłop spojrzał na nią z góry, pomilczał chwilę – a może się odczepi?

znakomitymi sąsiadami, Niżnim Nowogrodem, Kazaniem czy Samarą, pochwalić się nie może. A przecież każda miejscowość musi mieć jakiś powód do dumy! No i my teraz właśnie mamy. Pewni historycy uważają, że do swej sławnej wyprawy na Syberię, której skutkom imperium zawdzięcza większą część swych bezkresnych obszarów, Jermak Timofiejewicz wyruszył właśnie z naszej krainy, i by uczcić to wydarzenie, wzniesiono brązowego olbrzyma. Odpowiedzialną tę pracę zlecono pewnemu zawołżskiernu rzeźbiarzowi, być może nie tak uzdolnionemu jak niektórzy artyści stołeczni, za to prawdziwemu patriocie naszej krainy i w ogóle bardzo porządnemu człowiekowi, bardzo kochanemu przez wszystkich zawołżczan za szczerą duszę i otwarte serce. Hełm zdobywcy Syberii rzeczywiście wyszedł rzeźbiarzowi nieco podobny do mnisiego kaptura, co wprawiło biednego brata Antipę, nieobeznanego z naszymi nowinkami, w zabobonny lęk. To jeszcze nic! Zeszłej jesieni kapitan holownika, ciągnącego barki z astrachańskimi arbuzami, wypłynąwszy zza łuku rzeki i ujrzawszy nad stromym brzegiem szczerzącego oczy bałwana, ze strachu posadził całą swoją flotyllę na mieliźnie, wskutek czego przez kilka następnych tygodni po Rzece pływały zielone, pasiaste kule, zmierzające w rodzinne strony. I to, proszę zwrócić uwagę, kapitan, a czego tu chcieć od ubogiego duchem zakonnika? Objaśniwszy Antipie pomyłkę i jako tako go uspokoiwszy, Mitrofaniusz wyprawił mnicha do diecezjalnego zajazdu, żeby tam czekał na rozstrzygnięcie swego losu. Było jasne, że odsyłać zbiega do surowego nowoararackiego archimandryty nie można, trzeba będzie mu http://www.e-fizjoterapia.edu.pl tylko wstyd za ubóstwo „Przytułku”. Powiedzieć, że przybył incognito, z tajną misją, w szczegóły się nie wdawać – umyślił sobie na poczekaniu pułkownik. Bez szczegółów nawet lepiej wyjdzie, bardziej tajemniczo. Ulice Nowego Araratu przed nocą jakby wymarły. Na całej drodze do klasztoru Lagrange napotkał tylko jedno żywe stworzenie – kota, w dodatku czarnego. Idąc wzdłuż białych ścian klasztoru, potem koło cerkiewki przy furcie, pułkownik dotarł do skraju lasu. Szedł jeszcze przez jakiś kwadrans szeroką, dobrze udeptaną, z lekka wznoszącą się ścieżką, aż zza drzew wyłoniło się wzgórze ze spiczastą wieżyczką; za nim nie było już nic oprócz czarnego, usianego gwiazdami nieba. Feliks Stanisławowicz żwawym krokiem wbiegł na górę i zatrzymał się: zaraz za kaplicą wzgórze się urywało. Daleko w dole, pod urwiskiem, pluskała woda, lśniły okrągłe głazy, a dalej rozlewało się bezbrzeżne Jezioro Modre, miarowo kołysząc swoją płynną masę. Niezły krajobraz – pomyślał Lagrange i zdjął czapkę, nie z podziwu dla majestatu

Popatrując kątem oka na ciekawą żaluzję, pułkownik ściszył głos. – Nie, drogi panie doktorze, widma komunizmu Czarny Mnich wcale nie przypomina. Obserwujemy natomiast niepewność i niepokój wśród ludności, a to już jest nasza sprawa. – A zatem Lentoczkin to wasz tajniak? – Korowin pokiwał głową ze zdziwieniem. – Nigdy bym nie pomyślał. Widać, że chłop zdolny, daleko by zaszedł. Ale teraz to, niestety, wątpliwe. Szkoda chłopaczka, bardzo, bardzo z nim źle. A najgorsze, że nie mogę znaleźć Sprawdź prosto na linię strzału. – A więc łatwo ci przychodzi pociąganie za spust? Chcesz, żeby w ten sposób opisano cię w aktach? – Hej, czy ty kiedyś musiałeś sięgnąć po broń? Czy ktoś cię kiedyś usiłował podziurawić? Co ty, do diabła, możesz wiedzieć o strzelaniu? Sanders spojrzał na nią ze złością. Czyżby ten chodzący ideał nigdy nie znalazł się w opałach? No i kto tu jest niedoświadczony? Ale triumf Rainie nie trwał długo. – Pozostają jeszcze problemy związane z aresztowaniem. – Abe znowu ruszył do ataku. – Niby jakie? – Przede wszystkim, przesłuchanie. Rozmawiałaś wcześniej z prokuratorem okręgowym? – Wezwałam Rodrigueza, żeby wziął udział w przesłuchaniu. Wszystko zgodnie z przepisami. – Chyba jednak nie wszystko. Prawnik O’Grady’ego już próbuje unieważnić...