- Dobrze się czujesz? - spytała Sylwia Matthew.

142 W tej sytuacji nie będzie mogła zamienić obrazów. W takim razie, co z nimi zrobić? Stała przy oknie i wpatrywała się w ciemność. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wzdrygnęła się i odruchowo położyła dłonie na piersiach. — P... proszę! Głos jej brzmiał dziwnie. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich panna Smith. — Pomyślałam, że chce pani wiedzieć, panno Riley, o wypadku lady Holcombe. — Co się s...stało? — wykrztusiła z trudem Tempera. — Kiedy jechali Comiche Road w kierunku Monte Carlo, nagle zza zakrętu wyłonił się wóz załadowany beczkami z piwem. Woźnica albo był pijany, albo wyjątkowo niezdarny. Gdyby nasz nie zareagował tak szybko, wypadek mógłby okazać się bardzo groźny! — Cz... czy lady... jest ranna? — Kiedy powóz zahamował, uderzyła się w głowę — poinformowała panna Smith. — Myślę, że ma lekkie http://www.e-ortodonta.com.pl też kopia jednej postaci z arcydzieła Leonarda da Vinci. Po raz pierwszy Tempera widziała „Madonnę w skalnej grocie” w Luwrze. Jedna z wersji obrazu znajdowała się też w Galerii Narodowej w Londynie. Tempera często i z wielkim zainteresowaniem przyglądała się Madonnie, choć ojciec uprzedził ją, że to obraz znajdujący się w Luwrze jest powszechnie uznany za autentyczny. Na obu wersjach dzieła anioł wyglądał prawie tak samo. Różniło te postaci to, że na obrazie w Luwrze kolory były jaśniejsze, jakby lżejsze, i miały w sobie przejrzystość, której brakło obrazowi z Galerii Narodowej. To dziwne... Zadziwiające, dlaczego książę kazał powiesić tu ten obraz, pomyślała Tempera.

- Na obiedzie. - Z koleżanką? - spytała Imogen. 221 Znów przycięła i ufarbowała włosy, ale tym razem kolor i fryzura wydawały się odrobinę mniej agresywne, przywodząc na myśl raczej pióra kruka niż atramentową czerń punka. Matthew odruchowo Sprawdź W głębi duszy wiedziała jednak doskonale, o co chodzi. Poglądy zmieniły się wprawdzie od czasów, kiedy cnota była bardzo w cenie, ale nie aż tak bardzo, jak ludzie lubili sądzić. Gest nieznajomego nie pozostawiał wątpliwości co do jego opinii o niej. Była przedmiotem, za który zapłacił, którym się posłużył i który nie był mu już potrzebny. Bella opuściła apartament z suchymi oczami, ale rozpaloną twarzą, i wzburzonym sercem. ROZDZIAŁ TRZECI Edward słuchał wyjaśnień szefa policji ze zmarszczonymi brwiami. Współpracujący z gangiem urzędnik nie został jeszcze zidentyfikowany, dlatego nie można było nakazać deportacji członków gangu. Wracając ze spotkania, Bella wstąpiła do niewielkiego supermarketu. Teraz rozkładała zakupy w pustych szafkach i lodówce, wciąż myśląc o tym, co powiedział jej bardzo sympatyczny młody urzędnik. Nie spodziewała się żadnych problemów z przeniesieniem prawa własności apartamentu na swoje nazwisko, tym bardziej że za poradą pracownika ambasady Zuranu w Londynie przywiozła ze sobą stosowne dokumenty. Na szczęście wiedziała, że ojciec zdeponował wszystkie papiery w skrytce londyńskiego banku. Teraz jednak okazało się, że formalności nie są tak proste, jak sądziła, co przesympatyczny urzędnik wyjaśnił jej niezwykle poważnym tonem. Natychmiast przypomniało jej się wszystko, co słyszała o przekręcie z podwójną sprzedażą apartamentów. Jego skutkiem było powstanie dwóch grup osób uważających się za właścicieli. Dochodzenie prawdy byłoby w tym przypadku niełatwe. - Co w takim razie powinnam teraz zrobić? - zapytała. - Najlepiej zostać w Zuranie, dopóki nie ustalimy, czy pani ojciec rzeczywiście kupił ten apartament. - Mieszkam w nim - Bella poczuła się w obowiązku powiedzieć mu o tym. -I absolutnie nie mogę sobie pozwolić na hotel. Jeżeli jest drugi potencjalny właściciel... - Zaznaczę w dokumentach sprawy, że aktualnie zajmuje pani apartament, jak również to, że została pani poinformowana o jego statusie prawnym - odpowiedział urzędnik. Bella sięgnęła po komórkę. Musi wyjaśnić sytuację Kate, ale najpierw wykona jeszcze inny telefon.