- To chyba wynika z natury rzeczy. Richard zawsze mówił, że golfiści

- Ależ dlaczego, moje kochane? - Zmartwiła się ich reakcją, choć absolutnie nie była nią zaskoczona. - Bo my nie potrzebujemy terapii - odparła spokojnie Flic. - A jedyną osobą, która jej potrzebuje, jest Matthew. - Ale powiedziałyście, że zależy wam na poprawie stosunków. - Owszem, zależy. Pracowałyśmy nad tym przez całe pół roku i wszystko rzucono nam z powrotem w twarz. - A teraz szuka kompromisu, sugerując rodzinną terapię. Bo chce, żebyśmy byli rodziną. Zaczynam myśleć, że to nasza ostatnia szansa... - tłumaczyła Karolina. - My już jesteśmy rodziną - zauważyła Flic. - Byłyśmy nią, zanim on się tu zjawił - dodała Imogen. Karolina nagle straciła ducha. - To nie nasza wina - ciągnęła Flic, kiedy objeżdżały od tyłu Belsize Park. - Nikt tu nie mówi o winie. - On mówi - przypomniała Imogen. - Albo będzie, jeśli pójdziemy do jego terapeuty. - Flic wymówiła ostatnie słowo z obrzydzeniem. - W każdym razie - dodała jej siostra – ja do nikogo obcego nie http://www.e-ortodonta.com.pl/media/ Powinnam trzymać się z daleka, powiedziała do siebie Tempera, nie tylko od hrabiego, ale i księcia. No i oczywiście od lorda Eustace'a! Umocniła się jeszcze w tym postanowieniu, kiedy przy obiedzie usłyszała nowe wieści od pokojówek. Dowiedziała się, że lady Holcombe przegrała zeszłej nocy sporo pieniędzy w bakarata i że miała w związku z tym bardzo nieprzyjemną rozmowę z mężem. Natomiast sir William Barnard, i tak już bardzo zamożny, wygrał prawie fortunę. Tempera usłyszała też, że w kasynie wybuchł skandal, gdyż pewna kobieta oskarżyła sir Barnarda, iż przywłaszczył sobie jej wygraną. W jaki sposób pokojówki dowiedziały się o tym

wiedziała już sama, o co w tym wszystkim chodzi. Miała tylko niezbitą pewność, że w ostatecznym rezultacie to ona będzie przegrana. Nie cierpiała przegrywać. - Ty coś przede mną ukrywasz - rzekł Tanner. - Znamy się od niedawna, ale czuję, że jest coś, czego mi nie chcesz Sprawdź — Wschód słońca i morskie potwory — wyszeptała Tempera. 88 Nagle uderzyła ją pewna myśl. — Skoro wszyscy... już wrócili... moja... moja pani... mnie potrzebuje. Już miała wstać, lecz książę położył dłoń na jej ramieniu. — Nie wrócił jeszcze nikt oprócz mnie — powiedział. — Nie lubię gier hazardowych. Wolę patrzeć na księżyc. Dotyk jego ręki wywołał u Tempery bardzo dziwne nieznane uczucie. Była to jakby cząstka tego, co czuła w duszy, w biciu swego serca. Nie potrafiła tego określić.