– Oczywiście, byłem przy tym. Musiałem wezwać Richarda Manna, żeby pomógł mi go

Przez ile lat Lorraine Conner była tu policjantką? - Kilka - odparł Luke. - Odeszła w ubiegłym roku? - Tak jest. - Z powodu skandalu? Wypadek z czternastolatkiem? Luke wzruszył ramionami. - Pani Conner zrezygnowała z pracy, nie mając na swoim koncie żadnych niedociągnięć. My tutaj jesteśmy z niej dumni, panie Mitz. - Miło mi to słyszeć. Mam nadzieję, że nie będzie pan miał nic przeciwko temu, żebym w czasie pobytu w tym mieście również innym zadawał podobne pytania? - Oczywiście, proszę pytać! - zezwolił łaskawie Luke. - A co z resztą jej rodziny? - To znaczy? - Chyba ma jakichś krewnych? - Mitz wydawał się zdziwiony. Pierwszy raz się zawahał, jakby wytrącony z równowagi. - Nic o tym nie wiem - pośpiesznie odparł Luke. - Żadnego byłego męża, dzieci...? - Nic mi o tym nie wiadomo. Dlaczego pan pyta? - Jest taki punkt w formularzu - odparł szorstko Mitz. Znów zaczął robić http://www.earanzacja-wnetrz.com.pl - Arlington - powiedział zdecydowanie. - Ten człowiek nie tylko podał mój numer. Przynajmniej jednemu więźniowi powiedział, gdzie jest grób mojej córki. Sukinsyn. - Głos mu się załamał. - On wydał Mandy. Rainie czekała. Głos Quincy'ego brzmiał już trochę lepiej. Czuła, jak bierze się w garść, jak wraca jego opanowanie i pewność agenta federalnego. Cóż, potrzebował masek, tak samo jak ona. Zdziwiła się, jak bardzo zabolało ją zrozumienie tego faktu. 62 A Zupełnie bez powodu znów pomyślała o małym słoniu biegnącym przez pustynię. Inne słonie kopnięciami powalały go na ziemię, ale on wstawał. Ostatecznie jednak szakale i tak go rozszarpały. - Myślisz, że mają jakiś związek? - spytała po chwili.

przysunęli się do niego. Zdziwił się trochę, kiedy uświadomił sobie, że rękę trzyma w górze i palcem wskazującym dźga Montgomery'ego, jakby chciał mu zrobić krzywdę. - Wiem, że to trudne - powiedział szef- ale wciąż jesteś agentem federalnym, a tego rodzaju przecieki informacji zagrażają nam wszystkim. Weź sobie parę dni wolnego. Będziemy obserwowali twój dom i informowali cię Sprawdź Andrews gwałtownie pobladł. Odwrócił się w stronę drzwi sypialni. Lewą rękę nadal trzymał na ramieniu Kimberly. - Kto? Jak? Przecież jesteś w Wirginii! Quincy wszedł do salonu. Swój pistolet kaliber 10 mm trzymał w opuszczonej dłoni. Patrzył uważnie na Andrewsa. Piętnaście minut szukał w holu głównym mężczyzny rozmawiającego z telefonu komórkowego i dopiero 249 potem zrozumiał swój błąd. Ten człowiek był już na górze. Ten człowiek był już w pokoju jego córki. W planie B zawsze brano pod uwagę schody pożarowe. Quincy wbiegł sześć pięter w górę. Powinien być zmęczony. Powinien być wyczerpany. Stał, patrząc na tamtego mężczyznę, który z bronią w ręku pochylał się nad jego córką, ale czuł się niewiarygodnie spokojny. Czas zwolnił swój