wyruszać do Monte Carlo — odparł książę. — Rano prześlę

z wagi tego stwierdzenia. - Naprawdę? - Tak mówiła. - Wydaje się pan niezbyt przekonany. - Rzeczywiście. To dlatego, że świetnie jeździła na nartach. - Myślał przez chwilę. - Mówiła, że góry to co innego, bo wychowała się w Szwajcarii. - A co sądziła o tym balkonie? Dość tu wysoko. Matthew znów się zrobiło niedobrze. - T-tak. - W porządku, proszę pana? - zaniepokoił się Ross. - Nie. - Jeszcze minutkę, dobrze? Matthew zacisnął zęby. - Pytam, co sądziła o tym balkonie w związku z lękiem wysokości. - Ona... - Matthew się zawahał. - Nie lubiła go. - Ale korzystała z niego czasem? 144 - Nie, wcale. Jest za wąski, by na nim siedzieć. http://www.ebadaniapsychologiczne.edu.pl/media/ tego dzieciom. - Umilkła na chwilę, patrząc na Sylwię. - Karo nigdy nie naraziłaby na to nikogo, kogo kochała. Także swego nienarodzonego dziecka, jeśli o nim wiedziała. Zeznania Zuzanny przeciągnęły się trochę dłużej. Z tego, co jej wiadomo, Karolina nawet podczas ostrej depresji, na którą cierpiała trzy lata temu, nie miała skłonności samobójczych. Koroner wypytywał jeszcze o pracę Karoliny, wiedząc, że zmarła otrzymała zlecenie dzięki Zuzannie. Usłyszał, że Karolina była dumna ze swoich haftów, tylko przy ostatnim zamówieniu trochę nie nadążała, toteż zgodnie z zeznaniem Sylwii, cieszyła się, że w weekend nadrobi zaległości. - Czy to możliwe, żeby opóźnienie w pracy doprowadziło ją do ciężkiego rozstroju nerwowego?

— Dobranoc, milordzie. Służący zamknął drzwi powozu i rozległ się odgłos końskich kopyt na wysypanym żwirem podjeździe. Kamerdyner wrócił do holu. — Najpierw zjemy — zawołał Bates pompatycznie. — Stoły posprzątamy później. Sprawdź - Więc co miałbym dla ciebie zrobić? - spytał Crocker. - Sam nie wiem. Może znaleźć odpowiedź na to pytanie. - A prawnik twojej żony nie mógłby się tym zająć? - To nie jest mój prawnik. - W porządku - poddał się Crocker. - Podaj mi parę szczegółów, zrobię co w mojej mocy. Ledwie Matthew dowlókł się do biura następnego dnia, kiedy zadzwonił Crocker, zmuszając go do ponownego wyjścia z komórką na ulicę. - Rozmawiałem z dzierżawcą garażu. - I co? - Podobno jakiś anonimowy kobiecy głos powiedział mu przez telefon, że należność została wpłacona na twój rachunek, a nie na konto