- Proszę - błagała go Bella - nie patrz na mnie w ten sposób.

Matthew chciał zatelefonować po taksówkę, Kat jednak uznała, że w taką pogodę mogą mieć z tym kłopoty. - Sam, mój sąsiad z góry, ma samochód. Ciągle powtarza, że mogę go sobie pożyczać. Matthew poczuł lekkie ukłucie zazdrości, które natychmiast stłumił. Zaczekał, aż Kat wróci z kluczykami. - Spał już? - spytał. - Tak, ale to nic nie szkodzi. Sam jest bardzo wielkoduszny. Garaż mieścił się trzy ulice dalej, w ciemnym zaułku. Chociaż klucz się przekręcił, drzwi nie chciały się podnieść. Kat dopiero po chwili przypomniała sobie, że trzeba je mocno kopnąć na dole z prawej strony - i rzeczywiście pomogło. - Może ta limuzyna także potrzebuje kopniaka - zauważył Matthew, widząc jak Kat po raz trzeci próbuje uruchomić cytrynowożółtego starego garbusa. - Sam powiada, że to wymaga czterech prób. Z pewnością. - Musimy wziąć benzynę - powiedziała, zerkając na tablicę. - Nie obejdzie się bez tego? - Matthew przypomniał sobie ton głosu Zuzanny. Ciekawe, co zastaną na miejscu? http://www.edomkidrewniane.com.pl przyschły. Nie zapominaj, że widziałam się z Karo rano. - Racja. - Pocałował ją serdecznie w policzek. - Jak mam ci dziękować, Sylwio? - Niewiele zrobiłam. - Zechciałaś mnie wysłuchać. I powiedziałaś, że mi wierzysz. - Tylko pamiętaj o odcieniach szarości. - Po wszystkich stronach - podkreślił Matthew, otwierając drzwi. - Dasz sobie radę - powiedziała i wypchnęła go lekko z samochodu. 15. Sylwia miała rację - w domu było spokojniej. Nie czyhała na niego banda żądnych krwi nastolatek ani nawet rozwścieczona czy nieszczęśliwa żona.

coś jeszcze - oskarżenie Matthew o molestowanie Imogen. Nikt nie wie- 332 dział, jak postąpić w tej sprawie, może z powodu ciągłych wątpliwości. Przecież gdyby Sylwia była przekonana, że to prawda, nie pozwoliłaby mu zbliżyć się na milę do wnuczek. Teraz w tunelu ukazało się światełko. Bo jeśli Matthew nie Sprawdź — Jesteś taka słodka i wrażliwa, Tempero — powiedziała. — Ale jednocześnie usiłujesz zepsuć mi świetną zabawę! Mówiła jak małe dziecko, które właśnie usłyszało, że nie dostanie drugiego kawałka tortu. Tempera jednak nie miała powodu do radości. Powiedziała tonem prawie rozpaczliwym: — Chcę, abyś była szczęśliwa, belle-mère, abyś mogła oddawać się wszelkim rozrywkom świata. Ale wiesz, że nas na to nie stać. Zapomniałaś już, że po powrocie do domu zastaniemy tam niezliczone rachunki do zapłacenia: podatki, 101 pensja dla Agnes, podatek gruntowy, och — i tysiące