- Lord Kilcairn z pewnością miał swoje powody, pani Delacroix - powiedziała

- Dobrze, dziecino - odrzekł. Wzięła jego twarz w dłonie i nie spuszczała wzroku z jego oczu, chcąc je widzieć, gdy oboje przeżyją orgazm. Bryce obrócił się i teraz leżała pod nim, obejmując jego biodra nogami. Krzyknął jej imię, doznając szczytu rozkoszy i opadł na łóżko. Przez chwilę leżeli nieruchomo, spleceni w uścisku. - Co się stało, kochanie? - spytał, bowiem spostrzegł, iż na twarzy Klary odmalowało się coś na kształt lęku. - Kocham ciebie, twoje dziecko, twoich przyjaciół - odpowiedziała cicho. - Tak? - Rozumiem, że ty możesz mnie nie kochać. Po tym wszystkim... - Cśś... Nigdy nie mówiłem tego kobiecie... - Nie mów - zgodziła się, kładąc mu palce na wargach. - Nie mów, jeśli tego nie czujesz albo cię zbiję. - Założę się, że naprawdę to zrobisz. - Uśmiechnął się, bawiąc się jej włosami. Po chwili nabrał tchu i powiedział: - Kocham cię, Klaro. Łzy nabiegły jej do oczu i stoczyły się po twarzy, gdy przesuwała mu dłonią po ustach i policzku. - Nikt mnie dotąd nie kochał - wyznała. - Ale ja cię kocham. Pocałowała go najgoręcej, jak potrafiła, czując, iż nigdy w życiu nie była bardziej szczęśliwa. Bryce leniwie spoglądał w okno gabinetu zamiast pracować. Przez ostatni tydzień nie rozstawał się z ukochaną kobietą. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie mu tak dobrze. Klara wypełniała wszystkie jego myśli. Nie wierzyłem, że jeszcze będę snuł życiowe plany, a jednak tak się stało, przyznał w duchu, patrząc na atłasowe pudełeczko stojące na biurku. Wiedział, że jego dziewczyna zasługuje na miłość. Odkąd opuściła rodzinę, była bardzo samotna. Zamierzał to wkrótce zmienić. Sięgnął po pudełko, gdy ktoś zapukał do drzwi. - Panie Ashland, telefon do pana na trzeciej linii - usłyszał glos sekretarki. http://www.eimplantyzebow.com.pl/media/ diuk Monmouth. - Uśmiechnął się szeroko. - Alexandra jest moją kuzynką. - Nie z wyboru - wtrąciła. Hrabia dotknął jej ramienia, zmuszając ją, żeby na niego spojrzała. - Jest pani siostrzenicą diuka Monmoutha? Nie potrafiła stwierdzić, czy jego ton wyraża zaskoczenie, oskarżenie czy zaciekawienie. - Nie z wyboru. - Jak według ciebie się czujemy, co? - zapytał Retting ze złością. - Guwernantka w rodzinie? I jeszcze pokazujesz się na mieście, przynosząc nam wstyd. Gdy z ciemności dobiegły śmiechy, Alexandra uświadomiła sobie, że lożę otaczają ludzie zabiegający o względy hrabiego. Balfour wstał powoli i oparł ręce o poręcz. - Virgilu Retting, jest pan bufonem.

- Witam w moim świecie, panno Gallant. - Mówi pan okropne rzeczy. - Jestem okropnym człowiekiem. - Niepokoi mnie jedynie to, że pańscy znajomi będą spotykać pannę Delacroix w towarzystwie matki. Pańska ciotka z pewnością jest dobrą kobietą, ale trochę zbyt... gadatliwą. Obawiam się, że jej osoba może niekorzystnie wpłynąć na wizerunek Rose w Sprawdź Nagle usłyszeli dźwięk syreny. Unieśli głowy, by zobaczyć mijającą ich dużą łódź pełną ludzi, którzy wołali do nich i machali rękami. - Boże, czuję się jak nastolatka, przyłapana przez dorosłych na gorącym uczynku - Klara schowała twarz na piersi mężczyzny. W tym momencie rozległ się płacz Karoliny. - Hałas ją przestraszył - powiedziała dziewczyna i wyśliznęła się z objęć Bryce'a, by zająć się dzieckiem. Wzięła małą w objęcia, założyła jej specjalną kamizelkę ratunkową i otarła łezki. Gdy Karolina uspokoiła się, Klara sięgnęła do lodówki i wyjęła dla niej kanapkę. Bryce z zachwytem obserwował całą scenę. Pomyślał, że ta dziewczyna nie przypomina żadnej ze znanych mu wcześniej kobiet. Ostatniej nocy przekonał się, iż stanowili jedność. Miał szczęście, że ją spotkał. Nie wiedział tylko, czy potrafi sprostać jej oczekiwaniom. - Chcesz wody? - spytała. - Piwa. - Przecież sterujesz - powiedziała i podała mu wodę. - Mogłabyś i ty posterować. - Wiem, ale wolę podziwiać ciebie w roli kapitana. Chodź, zjedz z nami lunch. Mamy przed sobą długą drogę do domu. Ucieszyło go, że w ten sposób mówi o jego domu, traktując go jak wspólny. Usiadł obok niej, by się posilić. - Jak się nazywa twoja łódź? - spytała Klara, bo nie zauważyła nazwy, gdy wchodziła na pokład.