bardzo daleki.

w kuchni. Teraz tylko przebiec przez ogród do wierzby i schronu, gdzie stary John przesadzał jakieś rośliny i ustawiał doniczki na ławce przed drzwiami. Widziała, jak podniósł głowę, kiedy się zbliżyła, zauważyła też popłoch, jaki go ogarnął na jej widok. Teraz wiedziała, że ma rację. Tak, bez najmniejszych wątpliwości. - Przyniosłam ci parę kanapek. - To bardzo miło z twojej strony. - Dałam mnóstwo musztardy, tak jak lubisz. - Pięknie. - Wrócił do grzebania palcami w doniczce. - Jak się dziś czujesz? - Nieźle. Ale też nie za dobrze. - Pewnie to ciągle skutek wstrząsu. - Postawiła talerz na stole warsztatowym. - Groosi mówiła, że powinieneś pracować na dole. - Lepiej mi tu, na powietrzu. Flic odeszła kilka kroków i przesunęła ręką po gałęzi wierzby. - Może napijemy się razem herbaty? - W taką pogodę? - Nigdy nie przeszkadzała mi odrobina deszczu. I przyda się mała pogawędka. Oczywiście, jeśli masz czas? http://www.ekorekcja-wzroku.edu.pl/media/ Potajemnie tęskniła za bardziej osobistym podejściem, za normalnym traktowaniem, za pozbawionym odrazy, pocieszającym dotykiem. - Nie. Ta noga zawsze będzie słabsza, ale została wyleczona prawidłowo - odparła i zaraz przygryzła wargi, nie chcąc wspominać tamtych strasznych dni, kiedy lekarze mówili o konieczności amputacji. - Dziękuję ci. Już wszystko w porządku. Skurcz minął - powiedziała, próbując skoncentrować się na czymś innym niż delikatna pieszczota jego palców. Kochanek nie mógłby być delikatniejszy, pomyślała i zaraz zganiła się w duchu. Przesunęła się tak, żeby go widzieć, wciąż bardzo świadoma ciepłego ciężaru jego dłoni na swoim nagim udzie. Nagle zorientowała się, że Lorenzo jest ubrany jedynie w owinięty wokół bioder ręcznik. Jego ciało mogło zrobić wrażenie na każdej, nawet najbardziej wymagającej kobiecie. Instynkt podpowiadał jej, że ten mężczyzna może być bardzo niebezpieczny. Czuła, że powinna się go strzec i nie dać uwieść jego zdradliwemu urokowi. Lorenzo zabrał dłoń z jej uda i poprawił ręcznik, obserwując ją uważnie. - Jeżeli będziesz mi się tak przyglądać - zaczął ostrzegawczym tonem - pomyślę, że... - O co ci chodzi? - zaprotestowała słabo. - Patrzysz na mnie jak dziewczyna na swojego pierwszego mężczyznę - wyjaśnił kpiąco. - Coś ci się zdawało. Wszystkie dziś wiemy, jak wygląda mężczyzna. - Więc nie przeszkadzałoby ci, gdybym nie miał na sobie tego? - zasugerował, z dłonią na brzegu ręcznika. Jodie spróbowała nonszalancko wzruszyć ramionami. - Nie, dlaczego? Jeszcze jedno męskie ciało, podobne do wielu innych. - Doskonale. Skontaktowałem się już z prawnikiem. Będzie tu rano. - Załatwienie formalności zajmie sporo czasu...

aż wreszcie przy niedzielnym lunchu Matthew zaproponował, aby Karo powiedziała zrozpaczonej Zuzannie, że znalazła reprodukcję dzieła w albumie. 57 - Właściwie to ja widziałam tę kartkę - odezwała się nagle Flic. - Fotografię tego obrazu? - zainteresowała się Sylwia. Sprawdź Odczekał chwilę. - Co potem? - Potem weszłam do łazienki i zobaczyłam to. - Głos Imogen się załamał. Musiała kilka razy odkaszlnąć, zanim zaczęła mówić dalej. - Wyrzuciła to razem z resztą zestawu. - Znów urwała i oczy napełniły się jej łzami. - Nie wiedziałeś, że była w ciąży, prawda? Nie powiedziała ci przed wyjazdem? - Nie. - Tego właśnie nie byłam pewna. Matthew uświadomił sobie ze zgrozą, że czas płynie. - Co dalej, Imo? - Chyba zaczęłam świrować. Nie krzyknęłam ani nic, tylko poszłam do mamy i powiedziałam, że znalazłam test. Spojrzała na