jeszcze fotografie przy oprawianiu ryb.

krainie, gdzie nie mógłby nurkować i wygrzewać się w słońcu na piasku. - Masz kawę, Kelsey? - zapytał, zdążając prosto do kuchni. - Tak, mam kawę - odpowiedziała, patrząc znacząco na Larry'ego. - Ale jest druga w nocy, nie będziesz mógł zasnąć. - Nigdy mi się to nie zdarza - zapewnił ją Nate, który przeszukiwał już szafki. Poszła za nim. - Jeśli chcesz kawę, zrobię bezkofeinową. Dzięki temu Larry i ja też się napijemy. - Nie skończyła jeszcze trzydziestki, a już zrzędzi - rzucił Nate do Larry'ego nad głową gospodyni. - Po prostu nie lubię bezsenności, to wszystko - odpowiedziała. 92 Odsunęła Nate'a, znalazła bezkofeinową kawę i zabrała się do przygotowywania dzbanka. - Masz tu coś do jedzenia? - zapytał Larry. http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl Słyszał te słowa bez przerwy. Dochodzący z tamtego świata wyrzut. Nie musiał zresztą go słyszeć. I tak już stukrotnie przeklął własną niefrasobliwość. Wtedy, ostatnim razem, gdy Sheila odwiedziła Zatokę Huraganów, siedział w tym samym miejscu, tak jak teraz. Przedtem jednak... Czy wypadki potoczyłyby się inaczej, gdyby nie spotkał jej właśnie tamtego dnia? Przyszedł do „Sea Shanty" niedługo przed nią. Pił wodę sodową z cytryną i omawiał z Nate'em kwestię zainstalowania kamer. Nie wydarzyło się nic wielkiego, Nate podejrzewał tylko, że jeden

potrzebowałby lat. - I miał je. Miał bardzo wiele lat, żeby obmyślić zemstęprzypomniała jej Maggie. - Powiedz mi, co wydarzyło się na balu dziś w nocy. Poszłaś i zniszczyłaś kilku drani? - Mniej więcej. - Bryan też się pojawił?. Sprawdź striptizem za ciężkie lub nieprzyjemne zadanie, lecz Bryan był tak spięty, że nie zachowywał nawet pozorów uprzejmości, dosłownie warczał, kiedy któraś z dziewczyn odzywała się do niego. Nie, nie chce iść z nią do osobnego pokoiku dla wybranych gości. Nie, nie chodzi o cenę. Nie, nie jest gejem. Tak naprawdę pociągała go tylko jedna kobieta na świecie, tylko ona dla niego istniała, a w porównaniu z nią wszystkie inne wypadały tak mdło i blado jak światło żarówki przy świetle błyskawicy. Ta ostatnia noc... Ale teraz nie mógł o niej myśleć, miał za zadanie odnaleźć Mary. Sprawdzał klub za klubem, zaczynał się zastanawiać, czy przypadkiem nie marnuje czasu. W końcu ją znalazł. Lokalik należał do tych bardziej tandetnych i znajdował się przy małej, bocznej uliczce. Bramkarze byli rosłymi facetami, lecz raczej