korek ze zlewu.

widziała, że nie wychodzi jej to zbyt dobrze. Trzymała się w ryzach, powtarzając w myśli, że John nie ma nic wspólnego ze śmiercią senatora. Niby dlaczego miałoby być inaczej? Dookoła wciąż słyszy się o morderstwach. Tak to jest we współczesnym świecie. John zawsze to powtarzał. I mawiał jeszcze, że śmierć to kula, przed którą nie zdołało się umknąć. Richard odprowadził ją do drzwi. – Niestety nie mogę podać pani więcej szczegółów, ale może pani sprawdzić w czytelni w ,,Times Picayune’’. W czytelni? Tak, oczywiście. – Dziękuję panu, panie Ryan. Chyba tak zrobię. – Uśmiechnęła się do niego blado. – Będę czekała na wiadomość od pana. Jakoś udało jej się przejść z kancelarii do czytelni w Covington. Bibliotekarka pomogła Juliannie znaleźć mikrofilm z tymi egzemplarzami pisma, o które chodziło, i zostawiła ją samą przy czytniku. Julianna szybko przejrzała artykuł. Senator został zamordowany szesnastego listopada. Jak podała gazeta, znaleziono go w jego pokoju hotelowym w Waszyngtonie. Zabójca strzelił mu prosto w głowę, gdy spał. Zmarł natychmiast. Policja nie wie, kto mógł tego dokonać. Podjęto szereg różnych tropów... http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl/media/ – Uniósł brwi. – Sporo obowiązków. Julianna rozpaczliwie szukała wyjaśnienia. Być może trochę przesadziła. – Cóż, prawda jest taka, że ze względu na brak doświadczenia zajmowałam się po trosze wszystkim. To nie była zbyt eksponowana funkcja. Po prostu robiłam to, co akurat było do zrobienia. – Przez parę sekund przyglądała się swoim złożonym dłoniom, a później znowu przeniosła wzrok na Richarda. – Będę szczera. Wcale mi się to wówczas nie podobało. Jednak teraz muszę przyznać, że zdobyłam dzięki temu spore doświadczenie. – Ma pani rację, panno Starr. – Wreszcie uniósł głowę i mógł jej się lepiej przyjrzeć. – Mam wrażenie, że gdzieś już panią widziałem. Czy spotkaliśmy się może wcześniej? – Nie, nie wydaje mi się. – Potrząsnęła głową.

John z pewnością ucieszy się, kiedy mu powie o dziecku. Spodziewała się tego już wcześniej, ale ta wiadomość jakoś do niej nie docierała. – Jest pani w dwunastym tygodniu – powiedział lekarz. Mimo że sama odstawiła pigułki antykoncepcyjne, ta wiadomość z trudem do niej docierała. Nareszcie stała się kobietą. Jej serce powoli zaczęło się uspokajać. Sprawdź nawet odrobiny radości czy ciepła. Wydało jej się niemożliwe, żeby człowiek był tak dokładnie wyprany z wszystkich podstawowych uczuć. Musiała bardzo się pilnować, żeby nie zacząć krzyczeć. Gdyby miała go przed sobą, rzuciłaby się na niego z pazurami, nie dbając o to, co może z nią zrobić. Jedynie myśl o Emmie pozwalała jej zachować resztki zdrowego rozsądku. – Szkoda też Julianny – ciągnął. – Chociaż musisz przyznać, że sobie na to zasłużyła. Zdradziła mnie, Kate. Mnie! Dałem jej wszystko, a ona mnie zdradziła. – Nic jej nie dałeś! – krzyknęła, czując wyłącznie obrzydzenie. – Wszystko jej zabrałeś, ty skurwysynu!