– To przecież jasne. Dziecko. – Przeciągnął palcem

schowka aktówkę. Najwidoczniej zamierzał zająć się pracą. To dobrze, pomyślała, przynajmniej nie będzie musiała podtrzymywać bezsensownej pogawędki. Wyjął tekturową teczkę i zatrzasnął aktówkę, ale zdążyła dostrzec nazwisko na plakietce: ,,Theodore Montague’’. Z torby podręcznej wyciągnęła ilustrowany magazyn i przekartkowała go niedbale. W podróży nie była w stanie czytać niczego poważniejszego i podziwiała, że jej sąsiad potrafi skupić się na studiowaniu dokumentów. Zjawiła się stewardesa i kokieteryjnie trzepocząc sztucznymi rzęsami, zapytała go, co ma podać. Odwrócił się do Lily. – Czego pani sobie życzy? – Och... wezmę tylko czarną kawę bez cukru – odrzekła pośpiesznie. – W takim razie poprosimy o dwie kawy – powiedział i po raz pierwszy się uśmiechnął. Gdy już popijali gorący płyn, zagadnął: – Więc pani też nie lubi jeść podczas lotu? – Jest ciasno i niewygodnie, a poza tym podają wszystko zawinięte w plastik. – Właśnie – przytaknął. – Zresztą na krótkiej trasie jedzenie nie jest http://www.eplyty-warstwowe.info.pl Luke skończył przeszukiwanie mieszkania, a Kate wciąż pocieszała roztrzęsioną Juliannę. Pomogła jej też przemyć rany i powyciągać z nich kawałki szkła. Następnie zabrała się do ich dezynfekowania spirytusem, który znalazła pod umywalką w łazience. Julianna siedziała na kanapie i nawet nie drgnęła, kiedy Kate przemywała jej watką każde rozcięcie, chociaż musiało ją to bardzo boleć. Zachowywała się tak, jakby się zupełnie wypaliła i nie była już zdolna do okazywania emocji. Kate zagryzała wargi, myśląc o tym, jak mogłaby naprawić to, co zrobił jej John, kiedy była jeszcze małą dziewczynką. Wtedy ucierpiało nie tylko ciało, ale też psychika ufnej, małej Julianny. Niestety, zniszczenia były ogromne. Kate wiedziała, że nic nie jest tu w stanie poradzić.

– Już piłem. Poczęstuj się, jest w ekspresie, a kubki znajdziesz w szafce tuż nad nim. – Dzięki. – Otworzyła szafkę i wybrała sobie kubek. Należał do materiałów promocyjnych jego ostatniej książki. Nazwisko Luke’a i tytuł ,,Martwy kontakt’’ były wypisane czerwonymi literami na chromowej powierzchni. Uszko przypominało uchwyt rewolweru. Sprawdź przyszła. Lily wzruszyła ramionami. – Takie bywają dzieci. Gdyby nie było mnie w pobliżu, pozwoliłaby, abyś ty jej pomógł. Biedna Freya. To krwawienie było dość przerażające, ale na szczęście zetknęłam się już z podobnymi przypadkami, więc od razu pojęłam, co się dzieje. – Jestem ci bardzo wdzięczny – rzekł. W tym momencie zadzwoniła jego komórka. Zmarszczył brwi i wyjął ją z kieszeni szortów, lecz zanim odebrał, zauważył: – To pierwszy telefon od mojego wyjazdu. W szpitalu wiedzą, że mają się ze mną kontaktować jedynie w razie absolutnej konieczności. Żywił gorącą nadzieję, że nic nie zakłóci drogocennych kilku ostatnich dni urlopu. Podniósł telefon do ucha i natychmiast się