- Zamknę się już.

na to, czy uzna pan to za istotne. - Dobrze. - Allbeury założył nogę na nogę. - Słowo „ofiara" w wypadku pani Bolsover znakomicie odpowiadało jej sytuacji na długo przed zabójstwem. - Jak dawno pan ją znał? Rozumiem, że to raczej nie ma nic wspólnego z pańską firmą. Pan Novak wspomniał, że sprawa ma charakter nieoficjalny. - Coś w tym rodzaju. - Uśmiechnął się lekko. - Poznałem ją w sierpniu, chociaż już miesiąc wcześniej zwrócono mi na nią uwagę. Gdyby nie Ust anonimowy, pani inspektor, pewnie nawet nie wiedziałbym o jej istnieniu. - I na widok sceptycznej miny swego gościa dodał: - Wiem, tak samo się czułem, kiedy go otrzymałem. - Dostaje pan regularnie takie listy? - spytała podchwytliwie Shipley. - Na szczęście nie. Przedtem tylko raz. - I czego ten akurat dotyczył? - Informował, że Lynne Bolsover jest głęboko nieszczęśliwą kobietą, ponieważ jej mąż John ma http://www.eurokor.pl/media/ R S - A jak inaczej mam go wyjąć z auta? - zdziwił się szczerze Nikos. - Czyżby mój kierowca przywiózł nas pod niewłaściwy adres? Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że auto się zatrzymało. Ponownie wyjrzała przez okno. Limuzyna stała na wprost wejścia do domu Carrie. - Dzięki za podwiezienie - powiedziała. Starała się zachować spokój, mimo że czuła się naprawdę bardzo głupio. - Ja sama wezmę Danny'ego. - Dobrze - zgodził się Nikos. - Ja przyniosę rzeczy. Otworzył drzwi, do wnętrza samochodu wdarł się

- Weźmy prysznic razem - poprosił. - Ja umyję ci plecy, a ty mnie. Widząc uśmieszek igrający w kącikach jego ust, Maggie też się uśmiechnęła. Ash, nie zapalając światła, pociągnął ją do łazienki. Wcześniej zdążył jeszcze szepnąć: Sprawdź - Nie dawaj im Riny, mamusiu. - Tym razem w głosie małej zabrzmiał strach. - Nie dam, skarbie. - Joannę zwolniła na widok znaku. - Obiecuję. Nikt mi cię nie odbierze. Nigdy, przenigdy. Tylko powiedz im, że upadłaś, dobrze? - Okej. - Kocham cię, skarbie. - Ja ciebie też. Joannę zerknęła w lusterko wsteczne, uchwyciła swój wzrok i doszła do wniosku, że nigdy bardziej sobą nie pogardzała. Aż do momentu, kiedy już w izbie przyjęć opowiadała pierwszej pielęgniarce o rzekomym