wypadku, ale zaraz rozbolała ja głowa. - Mam w głowie

badan medycznych, opisy przebiegu chorób i wypisy ze szpitali - niektóre sprzed kilku lat. Otworzyła koperte z napisem „Marla” i zaczeła dokładnie czytac ka¿dy dokument. Dowiedziała sie, ¿e kilka lat wczesniej naderwała sciegno w prawej rece, a cztery lata temu skreciła kostke. Przejrzała rachunki, z których wynikało, ¿e w ciagu dwóch ostatnich lat poddała sie kilku niewielkim operacjom plastycznym twarzy, które miały zapewne zapewnic jej młody wyglad na dłu¿ej. Co za strata, biorac pod uwage wypadek. Ju¿ miała wrzucic wszystkie papiery do koperty, kiedy nagle wpadł jej w 392 rece ostatni rachunek za operacje w prywatnej klinice. Przeczytała go i zmarszczyła brwi. To niemo¿liwe, to jakas pomyłka, pomyslała w pierwszej chwili. Ale z rachunku wynikało jasno, ¿e przed trzema laty Marla Amhurst Cahill przeszła operacje wyciecia macicy i jajników. Trzy lata przed narodzinami jej syna Jamesa - dwa, nim został poczety. - O Bo¿e - szepneła. Nagle zakreciło jej sie w głowie. Przypomniała sobie, jak doktor Robertson nie chciał pokazac http://www.fuhmalepszy.pl - Ja też jadę! - wrzasnął Donny. - Nie, ja! - Candice odepchnęła młodszego brata i Shep nagle poczuł dumę, że ta mała dziewczynka pokazała pazurki, podczas gdy jego synek jęczydusza wybuchnął płaczem i pociągał nosem. Chryste, ten dzieciak był utrapieniem. Starsi chłopcy nie byli takimi maminsynkami. Shep wyciągnął rękę i otworzył drzwi od strony pasażera. Oboje wgramolili się do środka. 140 - Macie być grzeczni - burknął, ale oni w ogóle nie zwrócili na niego uwagi i musiał im przypomnieć, żeby zapięli pasy. Dokuczali sobie nawzajem przez całą drogę do sklepu Estevanów. Shep dał Donny’emu chusteczkę, żeby mógł wytrzeć wiecznie cieknący nos, i obiecał dzieciom lody, jeżeli zostaną w kabinie na czas zakupów. Miał nadzieję zobaczyć Viancę, ale nigdzie nie było jej widać. Za kasą stał meksykański, z wyglądu może dwudziestoletni chłopak o ospowatej skórze. Spuścił wzrok na widok munduru Shepa. Shep skądś go pamiętał. Podejrzewał, że młokos pracuje nielegalnie, ale zupełnie się tym nie przejmował. Chłopak wydawał się zdenerwowany. Bez słowa wydał mu resztę z dwudziestodolarowego banknotu.

Marla w ułamku sekundy odzyskała rozsadek. Co te¿, na litosc boska, ona wyprawia? Nick wypuscił ja z objec gwałtownie, jakby sie oparzył. Szlafrok i pid¿ama zsuneły sie na podłoge. Chwyciła je szybko i narzuciła na siebie. - Cholera - wyszeptał Nick, odsuwajac sie od niej na Sprawdź piszczec. Usmiechnał sie i ruszył w strone klatki schodowej na tyłach szpitala. Otworzył drzwi i zaczał szybko schodzic po schodach. Uwa¿ał, ¿e wyswiadczył temu ¿ałosnemu draniowi przysługe. Wielka przysługe. 103 Na pierwszym pietrze, wychodzac z klatki schodowej na korytarz, omal nie potracił pielegniarki biegnacej w przeciwna strone. - Przepraszam - mruknał. Pielegniarka spojrzała na plakietke, potem na jego twarz i znowu na plakietke. - Carlos? - zdumiała sie. Natychmiast odwrócił sie do niej