zrobić?

musiała znajdować kolczyka ani usłyszeć tego od samego Dane'a, bo od razu po jej przyjeździe na Key Largo Cindy poinformowała ją, że Dane spotyka się z Sheilą. Przedtem, przez telefon, Sheila też powiedziała, 196 że się z nim widuje, tylko że zabrzmiało to jakoś smutno. Kelsey uświadomiła sobie, jak bardzo chciałaby wierzyć w Dane'a. Dlaczego? Może nie mogła zachować wobec niego całkowitej obojętności? Mimo wszystko był najlepszym przyjacielem Joego. Starszym, przystojnym, poważnym młodym człowiekiem, który wiedział, czego w życiu chciał. A może to tamta noc? Do Nate'a, mimo małżeństwa, które zresztą okazało się od początku do końca katastrofą, niewiele czuła. Może pewien sentyment? Z Dane'em spędziła tylko jedną noc. A jednak wystarczyło, że przez chwilę widziała w jego oczach pożądanie, żeby nie http://www.gabinety-stomatologiczne.edu.pl/media/ stwierdziła Stacey. - I tak też się czuję. - W takim razie zaraz weźmiesz prysznic - zaordynowała Stacey, jak zwykłe pewna siebie i skłonna do dyrygowania innymi. - Każę Garethowi przygotować ci coś do jedzenia. Zaraz zacznie świtać, więc już nic nie powinno się wydarzyć, przynajmniej mam taką nadzieję. Musisz odpocząć. - Spojrzał na Mary, która w swoim kącie wyglądała jak uwięziony anioł. - Ona też niedługo zaśnie. Wtedy będziemy musieli... - Aż podskoczyła, gdy nagle zadzwonił telefon stojący przy łóżku. - Przekierowałam wszystkie rozmowy na ten aparat - wyjaśniła. - Ale kto mógłby dzwonić o tej porze? Mam odebrać? - Ja odbiorę. - Jessica przekręciła się na łóżku i sięgnęła po słuchawkę. - Słucham.

- Jak to ustaliłeś? - Jedna z dziewczyn sądzi, że mogła go widzieć. Hector stał i wpatrywał się w Dane'a. - Spędziłem w tym klubie kilka dni. - Ale nic nie miałeś. Ja pokazałem dziewczynom zdjęcia. Poza tym, wiesz przecież, że te, które Sprawdź - Jak ja się tu dostałem? - wymamrotał na poły do siebie, a potem chwycił Nancy za ramiona. - Mary! Gdzie jest Mary? Wskazała. Przyjaciółka siedziała oparta plecami o drzewo, patrząc prosto przed siebie szeroko otwartymi oczami, które wydawały się zupełnie puste. Jeremy spojrzał na Nancy, z wdzięcznością dotknął jej policzka, jakoś zdołał się podnieść, przeszedł parę kroków, upadł, doczołgał się do Mary, lecz ta ani na niego nie spojrzała, ani nie zareagowała, gdy wymówił jej imię. - Och, Mary! - Wziął ją w objęcia i przytulił do siebie, lecz pozostała całkowicie bierna, jakby nic z zewnętrznego świata nie mogło się do niej przedrzeć, więc Jeremy z powrotem oparł ją o drzewo i spojrzał na Nancy. - Pomóż mi wstać. Pójdę poszukać policji, przyprowadzę ich tutaj. Ty zostań z Mary i pilnuj jej.