– Może to tylko dzieciaki i ich koledzy. – Wzruszył ramionami. – Dobrze wiesz, że to robota Mowery’ego. – Mowery to nie jest mój problem. – Twój samolot jest zatankowany – rzekł Plato, jakby go nie słyszał. – Mam nadzieję, że nie odebrali ci jeszcze licencji pilota? Sebastian otrzepał plandekę ciężarówki z kurzu. – Wolałbym znów identyfikować topielców, niż lecieć do Vermontu. – Przecież nigdy nie identyfikowałeś topielców. To była moja działka. Nie sądzisz, że Lucy jest jeszcze ładniejsza niż kiedyś? Znalazłem już człowieka do opieki nad psami i końmi. Sebastian wymamrotał pod nosem przekleństwo. Od samego początku wiedział, że tak to się musi skończyć. Próby przekonania Rabedeneiry były tylko grą na zwłokę. Wskoczył do kabiny ciężarówki i wyjechał na pylistą drogę. ROZDZIAŁ CZWARTY Jack wiedział, że powinien zadzwonić po policję i kazać im aresztować Darrena Mowery’ego. Bez dwóch zdań. Ten sukinsyn śmiał grozić senatorowi Stanów Zjednoczonych. Był to zwykły, ordynarny szantaż. http://www.gabryjaczyk.com.pl uścisnęła dłoń szwagra. - Oczywiście pod warunkiem, że będziesz ostrożny. - Zgoda. - Chwileczkę - zaprotestował Roman. - Nie pozwolę... - Są dwa wyjścia - przerwała mu zdecydowanym tonem. - Możemy wchodzić ci w drogę albo naprawdę pomóc. - W porządku - burknął lokaj. - Jeśli chcemy dostać ich żywych, musimy wyłapywać ich pojedynczo. - Żywych? - powtórzył Kit, łypiąc na nich podejrzliwie. - Chodzi o dowody - wyjaśniła bratowa. - Racja. Właśnie tłumaczyli plan Auguście, gdy na schodach
kamerdynera przyjął z ulgą. Stwierdziwszy, że drzwi oranżerii są zamknięte, po chwili wahania ruszył do swoich pokojów. - Kieliszek porto, jeśli łaska! - zawołał od progu. Lokaj wyszedł z garderoby. - Zdaje się, że będziesz potrzebował czegoś mocniejszego, Sin. Sprawdź Był całkowicie oddany pracy. Potrafił się w niej zatracić, ale jednocześnie bardzo kochał swoich siostrzeńców. Na ich widok od razu się rozpromieniał, aż miło było patrzeć. Gdy tu jechała, spodziewała się, że będzie mieć do czynienia z intelektualistą, którego obecność będzie ją przytłaczać i uświadamiać jej braki. Tymczasem Pierce okazał się zupełnie inny, a jego roztargnienie czyniło go... przystępnym. Wcale nie czuła się przy nim onieśmielona. Mało tego, coraz częściej łapała się na tym, że myśli o nim z troską. Tak było przy różnych okazjach. Pierce już