uśmiechem.

Na początku maja? Dobry Boże, co ma robić? Kate mocno przytuliła się do niego. – Nareszcie będziemy rodzicami, Richardzie. Będziemy mieli dziecko. Objął ją, czując, jak jest szczęśliwa. Drżała, a w jej oczach zapaliło się dziwne światło. Więc dlaczego jemu się zdawało, że nagle znalazł się w potrzasku? Kate odsunęła się trochę, żeby lepiej mu się przyjrzeć. – Jak się czujesz? – spytała, jakby nagle domyśliła się wszystkiego. Nie mógł powiedzieć prawdy. Nie mógł jej w takim momencie zawieść. Niezależnie od tego, ile miało go to kosztować. – Chyba jestem szczęśliwy. – Chyba? – zaśmiała się. – Nie, na pewno. – Raz jeszcze spojrzał jej w oczy, szukając wahania i niepewności, których to uczuć sam doświadczał. Zobaczył jedynie bezkres szczęścia. – Po prostu... trudno mi uwierzyć, że to już się stało. – Mnie też – przyznała. – A jednak marzenia się spełniają. Tak, ale nie wszystkie, pomyślał. Chcąc otrząsnąć się z tych myśli, znowu wziął ją w ramiona. Tak, był szczęśliwy, ale nie tak bardzo jak Kate. Nie zależało mu aż tak bardzo http://www.grzejnikidekoracyjne.biz.pl/media/ nich nieufnie, a Freya niemal otwarcie okazywała im wrogość. Jednak Lily widocznie oczarowała jego córkę, skoro dziewczynka wstała wcześniej, by przyrządzić dla niej śniadanie. Wchodząc do gabinetu pomyślał z ulgą, że nareszcie znalazł kogoś odpowiedniego. Zerknął na stojącą na biurku fotografię żony i odwzajemnił jej uśmiech. Lily wróciła z dziećmi z parku w samą porę, by zdążyć na pyszną sałatkę owocową i ziemniaki w mundurkach, przygotowane przez Beę. – Theo w domu w ciągu dnia nie jada wiele – odpowiedziała na jej pytanie starsza kobieta. – Zaniosłam mu do gabinetu kanapkę i kawę, ale zejdzie pewnie dopiero na kolację. Naprawdę ciężko pracuje. Martwię się, że aż nazbyt ciężko. – Zniżyła głos, by nie

ją falę gorąca. Każdy nerw w jej ciele ożywiał się i krzyczał pożądaniem, gdy on był w pobliżu. Nie musiał nawet jej dotykać. Ściągnęła brwi. Nie była pewna, czy jest z tego zadowolona. Paul niemal zniszczył jej wiarę w siebie. Złożyła ofertę pracy w „Pani domu", żeby uciec jak najdalej od niego. Czy naprawdę Sprawdź Theo rozlał do kieliszków resztę wina. Jego następne pytanie uderzyło ją niczym grom. – Czy kiedykolwiek byłaś zamężna? – Nie – odparła i wypiła długi łyk. – I nie zamierzam być. Nie chcę się w żaden sposób wiązać... nigdy. Uniósł brew, lecz nie skomentował tego, tylko zmienił temat. – Uważam, że obydwie kandydatki na nianię były okropne. – Owszem – przyznała. Milczała chwilę. – Chyba powinieneś spróbować w innej agencji. – Słusznie – powiedział powoli. – Ale zrobię to dopiero po urlopie. Lily miała ochotę zawołać: ,,Nie zatrudniaj nikogo innego! Twoje dzieci i tak już dość wycierpiały!’’ Ale jak mogłaby to powiedzieć, skoro sama zamierzała zrezygnować? Powtarzała mu