Dlaczego się nie powstrzymał? Po co to powiedział?

– Pozwól, że sprawdzę dom. Najprawdopodobniej niczego nie znajdę, ale ty i ja będziemy spali lepiej, mając pewność, że nikt się nie chowa w szafie. To zajmie tylko kilka minut. – Pomogę ci. – Idź do kuchni i zrób sobie herbaty. – Madison może wrócić w każdej chwili. – Jeśli ją usłyszę, to wyjdę. Dzieci nie powinny się dowiedzieć, że jestem w Vermoncie. Lucy przesunęła ręką po mokrych włosach . – To wszystko jest obrzydliwe. – Wiem – odparł. Zgarnął nietoperza na rakietę, zajrzał pod łóżko, do szafy i wyszedł na korytarz. Lucy poszła za nim. – A co zrobisz, jeśli kogoś tu znajdziesz? Dasz mu po głowie rakietą? – Wepchnę mu tego nietoperza do gardła – mruknął i otworzył szafę w korytarzu. Przypomniała sobie, że przecież Sebastian doskonale zna ten dom. Nie potrafiła jednak wyobrazić go sobie, gdy jako dwunastolatek z zapałem wykopuje robaki za domem, tak jak teraz J.T. – Czy myślisz, że ten nietoperz zmarł z naturalnych przyczyn? http://www.grzejnikidekoracyjne.edu.pl/media/ podejrzanego, i tak zrobiłam. Ostatnio zaczynałam się trząść za każdym razem, gdy na niego spojrzałam. Sam twierdziłeś, że nikogo nie można z góry wykluczyć. Nie twierdzę, że Kingsfeld jest zabójcą, tylko uważam, że nie powinniśmy go lekceważyć. - Znam Astina Hovartha od dwunastu lat. On nie... - Ile razy widziałeś go w ciągu ostatnich pięciu lat? Nie lubię go i mu nie ufam. Sin też stanął obok łóżka. - Sama mnie przekonywałaś, że powinienem być bardziej ufny. Czyżby chodziło ci o to, że mam wierzyć tobie i twoim przyjaciołom zamiast polegać na własnym wyczuciu i doświadczeniu? To nie jest gra,

niezrozumiana. – To, co mówisz, nie ma żadnego sensu! Gdybyś miała jakieś własne życie, to może zostawiłabyś mnie w spokoju! – Natychmiast sobie uświadomiła, jak to zabrzmiało, i z lękiem spojrzała na matkę. – Przepraszam cię, mamo. Naprawdę nie chciałam tego powiedzieć. Sprawdź brat obiecał, że będzie grzeczny. Dał mi słowo. Wychodząc z pokoju, książę poprawił po drodze stertę dziecięcych książeczek, przy drzwiach odwrócił się i jeszcze raz pomachał chłopcom na pożegnanie. Arturo stał przy lampie obok bujanego fotela i manewrował po jej krawędzi odzyskaną figurką, udając, że żołnierzyk wyskakuje z samolotu. Paolo, posługując się pokaźnych rozmiarów książeczką, próbował strącić ludzika z lampy. A niania jeszcze mu w tym pomagała. Federico potrząsnął głową. Ta lampa chyba nie doczeka wieczora. Zamknął za sobą drzwi. Przeszła mu ochota na dzisiejszą kolację. Najchętniej by się od niej wymówił i spędził resztę dnia z synami.