wiem, że nie dodałem mango. - I patrząc znowu na Flic, zapytał: -

- Moja babcia uważa Matthew za istne cudo. - W oczach Flic błysnęła gorycz. - Ale to nieprawda. Niestety. Detektywi milczeli przez chwilę, starając się wczuć w atmosferę. - Według mnie - upierał się Malloy - powinniśmy zamienić z tą panienką parę słów. Im szybciej, tym lepiej. - Wcale nie jestem pewna, że lepiej - upierała się Sylwia. - Ale jeśli pan nalega, to może wezwiemy naszego lekarza? - Parę miesięcy temu Imo pocięła sobie nadgarstki - wyjaśniła Flic. - Jest wyjątkowo wrażliwa. Malloy zerknął na koleżankę. - Raczej poprosimy naszego, policyjnego - odparł. - Nie ma pani nic przeciwko temu, prawda, pani Lehrer? Sylwia wydała długie, ciężkie westchnienie. - Chyba nie mam wyjścia. Rozmowa z policyjną lekarką, którą ściągnięto do Aethiopii, okazała się - zgodnie z przewidywaniami Sylwii - istnym koszmarem. Flic razem z Chloe pełniły wartę pod drzwiami siostry, kiedy ta, cały czas zalewając się łzami, demonstrowała swoje obrażenia. Po badaniu skuliła się na łóżku i drżącym, lecz stanowczym głosem odmówiła jakichkolwiek zeznań. http://www.ith.com.pl/media/ powrocie, i w tym momencie usłyszał, że Izabela z Mickiem wchodzą do domu. Spytał, co sądzą o pizzy, ale w odpowiedzi zobaczył skierowane do dołu kciuki. Izabela zaproponowała tajskie jedzenie, które wszyscy lubili. Mogli zamówić dania przez telefon, Matthew jednak nagle poczuł, że musi wyjść z domu, więc ofiarował się, że je przyniesie. Kiedy wrócił, okazało się, że dzwonił Ethan. Zostawił wiadomość: chyba bierze go grypa, więc zaraz się kładzie i niech Matthew już do niego nie dzwoni. - Może mnie oświecisz - spytał Kat po naradzie roboczej o dziewiątej w poniedziałek - co ja ci takiego posłałem? Zmieszała się lekko. - Obłędny koszyk pyszności. Pokręcił przecząco głową.

się wmanewrować w tak idiotyczną sytuację? - Tanner, to bez sensu. - Shey, wytrzymaj, proszę. - Na pewno mnie do niczego nie zmusisz - odparła ostrym tonem, starając się zachować poważną minę. Bo strasznie chciało się jej śmiać. Sprawdź - Wychodzę już, pani Lehrer - zwrócił się do Sylwii. - Powinni państwo teraz odpocząć. Nie, proszę nie wstawać. Mimo wszystko wstała. - Zejdę z panem na dół - powiedziała, kierując się do drzwi. - Jeśli to nie sprawi kłopotu, panie Gardner, wolałbym zaplombować ten pokój na jakiś czas. - Oczywiście - zgodził się Matthew, zastanawiając się jednocześnie, co by było, gdyby zaprotestował. I tak jednak nie zamierzał tu wchodzić. Nie, jego noga już nigdy nie postanie w Cichym Pokoju. - Na wszelki wypadek, gdybyśmy jeszcze chcieli coś sprawdzić - tłumaczył się Ross. Cofnął się do balkonu i starannie zamknął drzwi. Potem wyjął z