blisko dwadzieścia jeden lat, lecz jej szanse na szczęśliwą przyszłość przedstawiają się równie żałośnie jak i edukacja. - Doprawdy? - Żyje, jak jej się podoba, włócząc się po wrzosowiskach! - wykrzyknął Michaił ze zgorszeniem. - Nie wychyla nosa poza własną wioskę, nie zna francuskiego, nie nabyła też żadnych umiejętności, właściwych młodej damie wysokiego rodu. Nie chciałbym uwłaczać zmarłemu, lecz uważam, że dziadek obszedł się z nią nazbyt bezwzględnie. Owszem, nie przepadał za jej ojcem, ale to przecież nie jej wina! No i nie jest dzieckiem nieślubnym. Wszystko wskazuje na to, że małżeństwo jej rodziców było jak najbardziej legalne. - Cóż, muszę się zgodzić z panem co do bezwzględności lorda Talbota. - Westland uśmiechnął się kwaśno. - Pański dziadek był jednym z najzatwardzialszych torysów, walczących zawzięcie o utrącenie wszelkich reformatorskich projektów, które my, wigowie, pragnęliśmy przedłożyć Izbie Lordów. - Wierzę panu. Kiedy na mocy jego testamentu zostałem opiekunem Rebecki, chciałem się nią zająć, choć wiedziałem, że nadzór nad nią nie będzie łatwy. Nie spodziewałem się jednak czegoś podobnego. Pragnąłem zabrać ją do Londynu, wprowadzić w świat i znaleźć stosownego męża, lecz ona za nic nie chciała opuścić swojego zapadłego kąta. Z początku sądziłem, że chodzi o zwykłe kobiece fochy, lecz wkrótce po przyjeździe zrozumiałem, że to coś więcej. Westland pokiwał głową ze współczuciem. http://www.kon-krakow.pl coś bąkał w odpowiedzi na okrzyki zachwytu, które wzbudziła osobliwa konstrukcja. A była to naprawdę zdumiewająca budowla. Neoklasyczny dwór Henry'ego Hollanda przeobrażał się stopniowo w egzotyczny, orientalny pałac. Majestatyczny rzymski portyk pozostawiono co prawda bez zmian, lecz po obu bokach towarzyszyły mu teraz zadziwiające minarety. Nawet Alec, z całą swoją wyobraźnią, nie mógł rozstrzygnąć, czy to, co regent buduje, okaże się w sumie zachwycające, czy też monstrualne. Jedynym plusem tego spotkania było wyjaśnienie losu prawdziwej Róży Indry, główny powód, dla którego w ogóle tutaj przyszedł. Przed fatalną wizytą Evy snuł marzenia, że ofiaruje wspaniały prezent ślubny swojej żonie. Spytał dyskretnie regenta, czy wiadomo mu coś o klejnocie Tal - botów. Ku jego radości jego królewska wysokość zdradził mu, że nie tylko wie o słynnym kamieniu, ale też go posiada. - Kupiłem go jakieś trzydzieści lat temu od starego Talbota - mówił opasły książę, gdy
Blaque tylko skinął głową. - Najmłodszy książę mieszka w innym skrzydle - zauważył. - Nie szkodzi. Spiesząc na ratunek rodzinie, ulegnie śmiertelnemu wypadkowi. Niech pan zacznie gromadzić moje pięć milionów. - Uśmiechnęła się, wstając, ale nie zrobiła kroku w stronę drzwi. Wyraźnie dawała do zrozumienia, że czeka na pozwolenie. Blaque także wstał, ale zamiast się pożegnać, podszedł do niej i wziął ją za ręce. - Po świętach planuję zrobić sobie dłuższe wakacje. Chcę pożeglować, posiedzieć na słońcu. Jednak taka wyprawa bez odpowiedniego towarzystwa nie ma uroku. Żołądek podszedł jej do gardła. Miała nadzieję, że nie spostrzegł, iż wstrząsnęła się z obrzydzenia. Sprawdź - Z tym jankesem z Maine? - Tak jest. Wrócimy do pałacu akurat wtedy, gdy Marissa będzie się budziła. - Myślałam, że po południu masz jakieś spotkanie. - Odwołałem je. - Jasper podniósł jej rękę do ust. - Chcę spędzić to popołudnie z rodziną. Oczy Alice pojaśniały ze szczęścia. - Daj mi pięć minut - poprosiła, wstając. - Bello, czy masz ochotę pójść z nami? - Jeśli ci to nie przeszkadza, chciałabym obejrzeć próbę do końca - powiedziała. Czekała na okazję, by swobodnie obejść cały teatr. Chciała zajrzeć do wszystkich zakamarków i wykryć słabe punkty w systemie zabezpieczeń. - Oczywiście, możesz tu zostać, jak długo chcesz. - Alice pocałowała ją w policzek. - Poproszę, żeby przed wejściem czekał na ciebie samochód - obiecała, po czym poszła zabrać swoje rzeczy. - Jak się pani podoba sztuka? - zagadnął Jasper, gdy zostali sami. - Nie jestem znawczynią teatru, Wasza Wysokość. - Kiedy nie występujemy oficjalnie, proszę się do mnie zwracać po imieniu. - Oczywiście - zgodziła się, świadoma, że niewiele osób dostępuje takiego zaszczytu. - Co do sztuki, to bardzo mi się podoba. Jest w niej głębia, dialogi są pełne treści, a to sprawia, że widz zaczyna przejmować się losem bohaterów.