- W niedzielę nikt nie odbierze.

No i jeszcze gabinet. - Może być twój - zaproponowała Karolina, kiedy oprowadzała go po domu poprzedniego dnia. - Należał do Richarda? - spytał, omiótłszy wzrokiem półki i mahoniowe biurko. - Tak, służył do biznesowej części jego pracy. Do malowania miał pracownię na poddaszu, przerobioną ze strychu. - Ja też chyba czułbym się tam dobrze. Karolina skrzywiła się lekko. - Tylko wiesz... Flic już ją sobie zaklepała. Marzy jej się taki własny salonik do przyjmowania przyjaciół. Jest tam malutka kuchenka i ubikacja... - Umilkła na chwilę. - Powinnam wcześniej pomyśleć o twojej pracy, to oczywiste, że potrzebujesz dobrego światła. - Niekoniecznie - uspokoił ją. - Przecież nie pracuję w domu, większość dnia i tak będę spędzał w firmie. Zresztą w Berlinie nie miałem własnej pracowni, w Nowym Jorku także. - Spróbuję pogadać z Flic. - Nie rób tego, proszę! Zwłaszcza jeśli już się zaangażowała w ten pomysł. Jak mówiłem, nigdy nie miałem pracowni, więc teraz też jej nie potrzebuję. Tak czy inaczej - dodał gładząc ją po włosach - nie http://www.korekcja-wzroku.com.pl/media/ - Rozumiesz, powierzyłaś teraz swoje problemy mnie i była to bardzo rozsądna decyzja, zresztą jedyna, jaką mogłaś podjąć. - Mogłam jeszcze siedzieć cicho. - I naprawdę myślisz, że komukolwiek wyszłoby to na dobre? - Nie wiem. - Nie wyszłoby. - Zuzanna zrobiła przerwę, po czym postawiła sprawę jasno: - Nie zamierzam udawać, że wiem, jak najlepiej rozegrać to, co mi powiedziałaś. - Zawiadomisz policję? Dostrzegła przerażenie w niebieskich oczach. - Nie. - Zastanawiała się przez chwilę. - W każdym razie na pewno nie zaraz... A jeśli uznam to za konieczne, to najpierw cię zawiadomię. Zgoda?

- I to cię zadowoliło? - A dlaczego miałoby być inaczej? - spytała ze złością. Edward, oparty o framugę, z ramionami skrzyżowanymi na piersi, milczał. - Skoro naprawdę uważasz apartament za swój, dlaczego tego nie zgłosiłeś? - zapytała, okazując tym samym, że nie wierzy w jego słowa. Edward miał tego dość. - Oskarżasz mnie o kłamstwo? - zapytał powoli. Sprawdź ten sposób. Nie może dopuścić, by książę się nią interesował, nawet w sposób najbardziej powierzchowny. 94 Musi zrobić wszystko, by skupił uwagę na lady Rothley. Nie ma obawy. Moja osoba nie może w żaden sposób zagrozić szansom belle-mère u księcia, pomyślała. Trudno nas w ogóle porównywać. Nie mogła zasnąć. Nieustannie wierciła się na łóżku, próbując wymyślić sposób wyjścia z niezręcznej sytuacji, w jakiej się znalazła. Głupotą z jej strony było oszukiwanie się, że nie wzbudziła zainteresowania księcia. Przecież to naprawdę niezwykłe spotkać służącą, która potrafi tak