się zlitowała i pozwoliła mu odpocząć od włosów.

wybiegł na klatkę i podchodząc do drzwi naprzeciwko jego mieszkania. Tak się śmiesznie złożyło, że przyjaciel z dzieciństwa także okazał się być gejem. Podobno podkochiwał się w nim trochę, ale Krystian zawsze traktował go jedynie jako kolegę. Karol nie mógł być jego księciem z bajki! Nie był przystojny. Był gruby, ale za to mieli masę wspólnych tematów. Zapukał, a już po chwili w progu pojawił się trochę otyły nastolatek, z krótkimi, czarnymi włosami. Ubrany był tak jak zawsze, w zwykłą szarą bluzę i stare, wyprane dżinsy. - Dzisiaj go znajdę! – oznajmił Krystian, uśmiechając się szeroko. - Kogo? – zdziwił się chłopak, schodząc powoli ze schodów. - Księcia! Krystian westchnął ciężko, rozglądając się po klubie. Siorbnął swojego drinka zasmucony. Nie było żadnego kandydata na księcia! Żadnego! Owszem, znaleźli się przystojni mężczyźni, ale… Ale nie nadawali się na zostanie księciem. Nie byli idealni. To nos był za długi, to włosy przetłuszczone, to wzrost nie ten… I jak tu znaleźć księcia? - Beznadzieja – jęknął Krystian, bawiąc się słomką. Karol spojrzał na niego kątem oka. Chłopak był ładny, naprawdę. Nawet ślad po trądziku na policzkach nie odbierał mu uroku. - Nie załamuj się, kiedyś go znajdziesz – pocieszył przyjaciela, pijąc powoli swój http://www.kosmetyki-naturalne.biz.pl nauczył się łamać woskowe pieczęcie nad parą, posunął się nawet do tego, że czytywał miłosne bileciki adresowane do Jacindy, a pisane przez jej niezliczonych wielbicieli. W każdym razie środki podjęte przez Kurkowa utrudnią im obydwojgu i tak już niełatwą sprawę. Westland nie tylko może teraz potraktować Becky i Aleca nieufnie. Zapewne trudno im będzie w ogóle dotrzeć do jego wysokości bez wzbudzenia podejrzeń w Michaile. Alec - wracając do willi - uznał, że należałoby posłużyć się tu kimś trzecim. Może ambasadorem Lievenem? Był człowiekiem wpływowym i najwyraźniej nie przepadał za swoim potężnym rodakiem. Takie właśnie myśli zaprzątały mu głowę, gdy opowiadał o wszystkim Becky, czekając na wizytę przyjaciół. Nagle przez drzwi frontowe wpadł wzburzony Draxinger. - Alec! Co za katastrofa! Muszę z tobą natychmiast pomówić! Chodzi o Parthenię! Gdy Alec wyszedł mu na spotkanie, nadeszli akurat Rush i Fort.

- Zwłaszcza jemu! - podkreślił. - Problem w tym, że biedna dziewczyna ma jedynie to, co na grzbiecie. Sam widzisz, są to łachy. Staram się, jak mogę, wyciągnąć ją z tych opałów, ale musi się jakoś ubrać i coś zjeść. Walsh spojrzał na Becky z niepokojem. - Z pewnością ani Robert, ani Bel nie odmówiliby jej pomocy. - No cóż, skoro jest w niebezpieczeństwie... - Walsh pokiwał głową. Sprawdź zbrojownię i weszła na masywne elżbietańskie schody, gdzie z dobrze jej znanego portretu uśmiechała się chytrze lady Agnes Talbot. Przy jej sukni widniała brosza z ogromnym rubinem. Skargi wieśniaków wciąż jeszcze rozbrzmiewały jej w uszach, kiedy stanęła na progu wielkiego salonu. Zamarła w miejscu, widząc, że kuzyn pyka leniwie fajkę o długim cybuchu. No tak! Teraz w dodatku pali w domu! Co za obyczaje! Jakby mu nie dość było, że wczoraj po kolacji chciał ją objąć na schodach! Nie miał szacunku dla nikogo. Wszyscy musieli się korzyć przed jaśnie oświeconym księciem. W Rosji ma podobno jakieś dwadzieścia tysięcy poddanych! Wytarła spocone dłonie o suknię i wkroczyła do pokoju. Jeśli Michaił uznał ją za intruza, to nie okazał tego. Siedział przy ciemnym dębowym stole i kończył właśnie późne śniadanie, ubrany jedynie w luźne szarawary i wytworny szlafrok. Spojrzał na nią znad gazety, a potem powoli ją odłożył. Chłodna reakcja kuzyna sprawiła, że poczuła się niepewnie. Otworzyła okno o