Zapędza się w ślepy zaułek? Możliwe.

Mimo że nie jest policjantem w Los Angeles, nadal ma odznakę i znajomości. Na pewno uda mu się uzyskać te informacje. O jedenastej sprawa była załatwiona – rozmawiał z człowiekiem z firmy, która uruchomiła kamerę na molo i uzyskał obietnicę, że przejrzą wieczorne zdjęcia. Następnie zajął się poszukiwaniem szpitala lub kliniki, które wystawiły przepustkę nalepioną na chevrolecie. Później zadzwonił z nowego telefonu do Fortuny Esperanzo i Tally White, dwóch przyjaciółek Jennifer, które nie raczyły odpowiedzieć, gdy poprzednio się z nimi kontaktował. Tally była nauczycielką, Fortuna pracowała w galerii sztuki. Nie przepadały za nim. Na zewnątrz warczał motocykl. Przez cienkie ściany Bentz słyszał, jak Spike szczeka nerwowo, ale właściciel zaraz go uciszył. Bentz przeciągnął się, aż poczuł ból w kręgosłupie, wstał i poruszył nogą. Sięgając po kluczyki, pomyślał przelotnie, na ile czasu zatrzymał się facet obok. Wziął portfel ze stołu, wsunął pistolet do kabury pod pachą. Następnie, ponieważ noga dawała mu się we znaki, wziął laskę stojącą w kącie przy drzwiach. Na zewnątrz upal od razu dał o sobie znać, chociaż dopiero dochodziło południe. Rozejrzał się po zakurzonym parkingu – nie licząc jego wozu, stały tam cztery samochody stałych klientów. Jego wynajęty samochód, pontiac starszego faceta w cyklistówce, brązowy buick na drugim końcu parkingu, biały mini cooper, którego nie ma całymi dniami, ale wraca wieczorem, i jeszcze granatowy jeep cherokee, który zawsze stał w tym samym miejscu. http://www.landb.pl/media/ czekoladowe napoje zwieńczone ogromną czapą bitej śmietany. Nie przerywając ani na chwilę rozmowy, cała trójka błyskawicznie wystukiwała SMS-y. Na szczęście nigdzie nie widział pierwszej żony – ani jej ducha. Nie żeby akurat ten widok miałby go jakoś specjalnie zdziwić. Jednak zagadka Jennifer zaczyna się w Kalifornii. Ponownie wyjął fotografie. Tak, to na pewno Los Angeles. W rogu fotografii, na której przebiega przez ulicę, dostrzegał palmę i kalifornijskie numery rejestracyjne. Na zdjęciu w kawiarni dało się dostrzec fragment tabliczki z nazwą ulicy. Odczytał: ado Aven. Aven – czyli pewnie Avenue, aleja. Wiele jest ulic o takiej nazwie w obszarze Los Angeles. Myślał intensywnie, stare wspomnienia zjawiały się nie wiadomo skąd. Mercado, Loredo albo... Na myśl o Colorado Avenue w Santa Monica serce stanęło mu w piersi. Jeśli to ta ulica, ktoś naprawdę sobie z nim pogrywa. Spędzili z Jennifer niejedno sobotnie popołudnie na promenadzie przy Trzeciej ulicy,

– Niespecjalnie. Po prostu co jakiś czas chodziła do tej Phyllis, tak jak chodziła do fryzjera i na manikiur. Widziałam ją tylko kilka razy, kiedy mama miała mnie gdzieś podrzucić po drodze. – Kristi się roześmiała. – Za plecami nazywałam ją Żółwicą, bo tak wyglądała: krótka szyja, wielkie okulary. Mamie to się nie podobało, co mnie z kolei dziwiło. Zazwyczaj miała poczucie humoru, ale nie wtedy, kiedy kpiłam z jej pani astrolog. – Jasne – mruknął. Ile jeszcze sekretów miały matka i córka? O czym jeszcze nie miał Sprawdź Jej palce szarpały skórę na szyi. Głęboko. Za późno. Płuca eksplodowały. Ciało przeszył ból. Serce waliło jak oszalałe. Ogarniała ją ciemność. I w tej jednej straszliwej chwili Laney zrozumiała. Wiedziała, że nie dożyje dwudziestych pierwszych urodzin. Rozdział 10 Hayes miał rację. Roy’s zdecydowanie podupadł, jak stwierdził Bentz, przejeżdżając koło tego lokalu. Nadal poruszony wizją Jennifer, znalazł niewielki parking kilka przecznic od restauracji.