- Jest w szpitalu od szesciu tygodni - odezwał sie meski

Po rozmowach z bogatymi sukinsynami zawsze miał ochote sie napic. Kiedy planował, ¿e ich załatwi, zawsze miał ochote na szybki numerek. 5 Pamietam to miejsce - szepneła Marla, kiedy bentley wspinał sie waska, kreta droga na szczyt Mount Sutro. Kiedy dostrzegła zarys domu stojacego w najlepszym punkcie tej 90 presti¿owej dzielnicy, jej serce podskoczyło z radosci. Tak, tak, tak! Była tu ju¿ kiedys, na pewno. Odkad opusciła szpital, była w kiepskim nastroju, teraz jednak poczuła sie troche lepiej: od czasu do czasu pamiec podsuwała jej jednak jakis niewyrazny obraz, jakas zamglona scene z przeszłosci. Obraczka... spojrzała na reke i zmarszczyła brwi, nie pamietała brylantu ozdabiajacego teraz jej palec, ale inny, du¿o skromniejszy pierscionek. Pamietała spacery po pla¿y i konne przeja¿d¿ki... tak, tak, tak. Niewiele znaczace strzepy wspomnien, ale wspomnien z jej przeszłosci, z jej ¿ycia. http://www.lochcamelot.pl/media/ w kacie pokoju. - Ze sladów hamowania na drodze wynika, ¿e jechała pani mercedesem Pameli Delacroix na południe, prawdopodobnie do Santa Cruz, gdzie córka Pameli, Julie, 84 uczeszcza do college'u. Jadac pod góre, skreciła pani gwałtownie za zakretem. Cie¿arówka, nadje¿d¿ajaca z przeciwnej strony, zaczeła hamowac, ¿eby uniknac zderzenia z pania – albo z czyms, na co pani nie chciała wpasc. Zło¿yła sie i przeleciała przez barierke po jednej stronie drogi, a pani samochód po drugiej. Pamela nie zapieła pasa. Wypadła z samochodu i złamała kregosłup. Zgineła na miejscu. - Marla zadr¿ała z przera¿enia. W jej gardle wyrosła twarda kula. -

Ruszyła do drzwi i kiedy wyszła, omal nie wpadła na Lydię i jej wiadro z mopem. - Och, przepraszam - powiedziała machinalnie. - Nie, nie, to nie twoja wina. - Zakłopotana Lydia wyniosła z foyer wiadro z brudną wodą i mopa. Shelby obserwowała ją i nagle uświadomiła sobie, że gosposia cały czas podsłuchiwała. Ale dlaczego? Ze zwykłej ciekawości? A może ona również była uwikłana w rodzinne tajemnice? Stała z ręką na klamce i zorientowała się, że ojciec patrzy na nią ze swojego miejsca w salonie. Jakim był Sprawdź rozpieszczoną księżniczką, ale spójrzmy prawdzie w oczy: ta dziewczyna to idiotka. Jak ktoś w jej wieku i w tych czasach mógł zajść w ciążę i uwierzyć, że dziecko zmarło? Kretynka. Shelby miała świat na wyciągnięcie ręki i nawet o tym nie wiedziała. Z tego, co ustaliła Katrina, Shelby rozpoczęła samodzielne życie gdzieś na północnym zachodzie. Boże, dlaczego? Przecież wszystko, czego mogła chcieć, to wszystko znajdowało się tutaj. Nie dość, że w przyszłości odziedziczy nieograniczone bogactwo, to jeszcze ma kochającego ojca. Ze wzruszenia Katrina przełknęła ślinę i zamrugała. Nie będzie płakać, do diabła. Podniosła szklankę, wysączyła resztki mountain dew i schrupała kilka topniejących kostek lodu. Jerome Cole był debilem, który ani trochę nie zadbał o swoje drugie dziecko. Ukrył też własną wnuczkę przed jej matką, zasłużył więc na wszystko, co go spotkało. Katrina miała tylko nadzieję, że to od niej sędzia otrzyma to, na co zasłużył. Ross wyrżnął pustą szklanką w kontuar. Tłum w White Horse znacznie się przerzedził. Zostało tu tylko kilku starych pijaków, ale plotka, która zainspirowała większość rozmów, wciąż robiła mu zamęt w głowie. Chodziło o reporterkę, sędziego i Shelby Cole. Snuto domysły, że Katrina jest nieślubnym dzieckiem i że przyjechała tutaj,