W końcu zwrócił się do Quincy’ego.

wątpliwości? A ja myślałem... – Zmieszał się i nie skończył. – Że tylko ty? – dokończył za niego Mitrofaniusz z niewesołym uśmieszkiem. – A co to, u mnie w środku sama tylko świętość siedzi? Nie, Matwieju, sama świętość zdarza się tylko w umysłach nudnych, a człowieka myślącego niebo ciężkimi pokusami próbuje. Sprawiedliwy jest nie ten, kto nie miewa pokus, tylko ten, co je przezwycięża. Kto nigdy i w nic nie wątpi, ten ma duszę martwą. – A więc ty, ojcze, wierzysz w te cuda? – spytała siostra Pelagia, odrywając się od robótki. – W przywidzenia, w chodzenie po wodzie i tak dalej? Dawniej inaczej ojciec mówił. – Co chłopak ma na myśli, mówiąc o zmianie zbroi? – wymamrotał z zadumą przewielebny, jakby nie dosłyszał. – Niezrozumiałe... Ach, jak interesujące i wieloznaczne są drogi Pana! Pelagia zaś wypowiedziała uwagę o charakterze psychologicznym: – Na podstawie poprzedniego listu wyobraziłam sobie, że wysłannik waszej przewielebności zapalił się do tej ponętnej damy, zapomniał o poleceniu, z jakim wyjechał, i stąd przerwa w korespondencji. Tu zaś jest o niej jedna wzmianka, mimochodem. Nie wiem, czy o widmie pan Aleksy pisze prawdę, ale jest zupełnie jasne, że młody człowiek rzeczywiście przeżył silny wstrząs. Inaczej za nic by nie zapomniał o tak pociągającej osobie. – Kobietom tylko jedno w głowie. – Archijerej zmarszczył czoło z irytacją. Wiecznie przesadzacie z waszym wpływem na mężczyzn. Są na świecie zagadki bardziej tajemnicze niż romantyczne nieznajome w woalkach. Och, trzeba chłopaczka ratować. Pomoc jest mu http://www.meble-designo.com.pl/media/ Kiedy najstarszy z pustelników mówił wioślarzowi: „Pozwalasz odejść słudze swemu”, oznaczało to, że jeden pokutnik został dopuszczony do Pana, i powstały w ten sposób wakat natychmiast zajmował nowy wybraniec spośród oczekujących swojej kolejki. Niekiedy fatalne słowa wypowiadał nie schiigumen, tylko jeden z dwóch pozostałych milczków. W ten sposób w klasztorze dowiadywano się, że poprzedni starzec został powołany do Świętego Przybytku, a pustelnia ma teraz nowego przełożonego. Pewnego razu, lat temu sto, na jednego z pustelników napadł niedźwiedź, który przypłynął z którejś z odległych wysp, i zaczął szarpać nieszczęśnika. Ten zaś, niewiele myśląc, zakrzyczał: „Bracia, bracia!” Przybiegło dwóch pozostałych, razem przegnali krzywołapego kosturami, ale potem żyć z towarzyszem, który naruszył ślub milczenia, nie życzyli sobie – odesłali go do monasteru, przez co wygnaniec upadł na duchu i wkrótce umarł, więcej ani razu nie otworzywszy ust, ale czy dopuszczono go przed jasne oczy Pana, czy też przebywa wśród dusz potępionych – nie wiadomo.

– Nie jestem głodna. – Gdy cię zabolał brzuszek, powiesz mi, dobrze? Dziewczynka kiwnęła głową. Sandy postanowiła nie wszczynać alarmu. Miała nadzieję, że Becky nic się nie stało, a nie chciała jej narażać na kolejną wizytę na pogotowiu. – Wiesz co – powiedziała, siląc się na entuzjazm – upieczmy ciasteczka! Zaraz przygotuję wszystkie składniki, a ty mi pomożesz. I jak? Masz ochotę? Sprawdź Telefon nie chciał umilknąć. Quincy przemógł się i ruszył w jego stronę. Minutę później odłożył słuchawkę. Tak jak się obawiał, rozmowa była okropna. I tak jak się spodziewał, krótka i konkretna. Gdyby zechciał przyjechać do szpitala. Odłączą aparaturę, kroplówkę. Koniec może nastąpić bardzo szybko albo bardzo powoli. Nigdy nie wiadomo. Zaczął się pakować. Kiedy na torbie zauważył białą pianę, zdał sobie sprawę, że nie dokończył golenia. Wrócił do umywalki. Musiał jeszcze zadzwonić w kilka miejsc. Telefony do Quantico były łatwe. Za to ostatnia, rozmowa z Rainie, wydawała się przerastać jego możliwości. W sprawach zawodowych Quincy był ekspertem, ale w życiu prywatnym musiał się jeszcze wiele nauczyć. Wiedział, że jest potrzebny w Bakersville. Sytuacja szybko się zmieniała, a w przypadku inteligentnego zbrodniarza sprawy zazwyczaj pogarszały się, zanim mogły przybrać lepszy obrót. Quincy złapał się na tym, że myśli o Jimie Becketcie i innej młodej, pięknej