— Znalazłam torebkę — powiedziała wchodząc do

- Jasne. - Ale ja nie wyjechałem. -Z trudem docierał do niego sens tych słów. - Więc wymyśliłyście te inne rzeczy... fałszerstwa. - I molestowanie. Powiedziała to z pewną nutą triumfu. Imogen przez cały czas siedziała cicho niczym smutny tobołek, pozwalając siostrze przejąć kontrolę - jak zawsze i we wszystkim. - Opowiedz nam o Izabeli - zaproponowała po pewnym czasie Zuzanna. Matthew poczuł wstrząs. Zupełnie jakby coś małego, wstrętnego i ostrego wwiercało mu się w pierś. - Co mam ci powiedzieć? - spytała Flic. - Że ją pchnęłam? Słyszał słowa, ale nie do końca do niego docierały. Przypomniał sobie, jak po pierwszym okropnym przesłuchaniu na policji wspomniał Jackowi Crockerowi, że Flic mogła próbować go obciążyć śmiercią Izabeli. Jej wypadkiem, tak właśnie się wyraził. Nic więcej nie przyszło mu nawet do głowy. Teraz patrzył ze zdumieniem to na Zuzannę, to znów na Flic. - Zrobiłam to z wielką niechęcią. - W niebieskich oczach znów coś zamigotało. - Naprawdę. Ale dzięki Imo Izabela dowiedziała się, http://www.medycynaestetyczna.edu.pl/media/ - Całkiem ci odbiło? Oto, jak zareagował jego brat Ethan na przekazaną przez telefon nowinę. Chociaż w parę minut później dał pewnie za wygraną. Ethan, księgowy z dużą praktyką, żoną Susan (także księgową) i synkami bliźniakami, przypominał pod tym względem ich nieżyjącego ojca: Edward Gardner nie cierpiał konfrontacji i uważał, że trzeba pilnować swego nosa. Matthew wiedział, że on sam jest podobny raczej do matki. Ann Gardner lubiła podejmować ryzyko - szczególnie w stosunkach z ludźmi - ale i w innych sprawach. Podczas wakacji z pasją uprawiała hazard, jeździła na nartach, nurkowała w oceanie, a tuż przed śmiercią planowała zapisać się na lekcje lotniarstwa. Edward nie znosił jeździć z nią jako pasażer ze

ciszy, by zmienić temat. - Byłam zszokowana, nie wkurzona. - Przez chwilę wyglądałaś jak upiór. - Tak? - Flic wzruszyła ramionami. - Może dlatego, że widziałam się z Johnem w sobotę, kiedy przyszedł do pracy. - Podeszła do okna i patrzyła niewidzącym wzrokiem w szarość poranka. - To straszne, że Sprawdź Oczywiście w wypadku Matthew nie miało to żadnego sensu - po prostu ujrzał czerwonawą poświatę nad horyzontem w stronie Hampstead, a nad nią wznoszącą się spiralnie ku niebu smugę dymu. Coś się paliło w okolicach East Heath Road, ale nie było powodów, by sądzić, że to Aethiopia. A jednak od razu poczuł tę dziwną pewność. Wiedział. - Widzisz to? - spytał bez ogródek. - Tak. - Kat pięła się właśnie krętą drogą w górę. - Boże... Co one narobiły? - Jadę tak szybko, jak się da. * Znana powieść Daphne du Maurier. 345 - Wiem. Dzięki.