Protokół wymagał, by książę został odprowadzony do siedziby dowództwa i pożegnany z należnymi honorami. Właśnie tam Bella zauważyła u Edwarda pierwsze oznaki zniecierpliwienia. Nadal był uśmiechnięty i uprzejmy, nadal ściskał i całował dłonie, ale coraz częściej zerkał ukradkiem w stronę wyjścia. Dopiero kiedy wsiedli do samochodu, pozwolił sobie na głębokie w westchnienie ulgi i ciche przekleństwo.

- Aha! - Alec się zaśmiał. Ulżyło mu. Przez moment sądził, że Kurkow przejrzał jego podwójną grę. Na szczęście się mylił. Szybko zmienił temat. - Co pan sądzi o Brighton, wasza wysokość? - Owszem, miłe miejsce. Można się tu zabawić. - Widział pan może pawilon? - spytał poufałym tonem. Kurkow się skrzywił i pokiwał głową, co miało oznaczać pogardę dla osobliwych projektów przyszłego króla. Alec uśmiechnął się lekko. - Ach, coś mi się przypomniało. Chciałem pana spytać o zameczek myśliwski. - Założył ręce na plecy niedbałym gestem. - Moi przyjaciele i ja od pewnego czasu pragniemy kupić coś w tym rodzaju, ale nie znaleźliśmy niczego odpowiedniej wielkości. Niedawno rozmawialiśmy o tym przy kartach i ktoś nam wspomniał, że ma pan taką posiadłość na sprzedaż. Zdaje się, że gdzieś w Yorkshire. - Tak? - spytał książę. Alec wstrzymał dech, bo Kurkow spojrzał na niego nieco podejrzliwie. Ale zaraz książę wzruszył ramionami. - Owszem, ale już nie jest na sprzedaż. Szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo powiadomiłbym mego radcę prawnego, żeby przyjął rozsądną ofertę. Nie mam z tej posiadłości żadnego pożytku. Niestety, po namowach pewnej młodej damy postanowiłem, że będzie to moja stawka w dorocznym turnieju wista. Aleca wprost poraziła ta wiadomość, choć nie dał tego po sobie poznać. - W turnieju... wista? - spytał nieco zdławionym głosem. http://www.meydycna-estetyczna.info.pl/media/ - Twoje szczęście, że jesteś szybki. I celny - stwierdził ponuro. - Gdyby zdążył wywalić do ciebie z tej czterdziestki piątki, nie byłoby czego zbierać. Spróbujemy jakoś to zatuszować. - Jasne. - Edward ściągnął usta. - Wracajcie do loży - poprosił Emmett. - I nie mówcie o niczym rodzinie. Załatwimy to w domu. Policja wejdzie tylnym wyjściem. Edward zdecydowanym ruchem ręki nakazał strażnikom zrobić przejście. Bella po raz pierwszy była świadkiem jego wyniosłego zachowania. - Chcę z tobą porozmawiać - rzucił krótko, patrząc Emmettowi twardo w oczy. - Teraz. Na osobności. Nie było sensu się spierać. Emmett od razu zorientował się, że Edward widział zbyt dużo. - W porządku. Spotkajmy się w gabinecie Alice. Daj mi pięć minut, żebym się mógł z tym uporać. - Niechętnie wskazał ręką zwłoki. - Masz dziesięć - powiedział Edward, po czym odwrócił się i odszedł. - Chcę wracać do pałacu - odezwała się Bella. - Nie czuję się dobrze. - Oczywiście. Wydam ludziom rozkazy i zaraz odprowadzę panią do samochodu - rzekł Emmett. - Co się stało? - zapytał suchym, służbowym tonem, gdy odeszli na tyle daleko, by nikt nie mógł ich usłyszeć. Kolana jej drżały, ale zapanowała nad nerwami. Krótko zdała mu relację z przebiegu zdarzeń. - Co za cholerny pech! - zdenerwował się. - Trudno, jakoś z tego wybrniemy. Najważniejsze, że historia trzyma się kupy. Edward ma opinię wyborowego strzelca. Muszę tylko jakoś go ugłaskać. - Westchnął ciężko, wiedząc, że sprawa nie będzie łatwa. - Jutro rano omówimy szczegóły i przygotujemy wersję, którą przedstawisz Blaque'owi. - On mi nigdy nie wybaczy - szepnęła.

Gdyby mu się to udało, nie tylko mógłby zwrócić jej dom, lecz także zyskać niewyobrażalne wprost bogactwo. Wysokość nagrody, trzysta dwadzieścia tysięcy funtów, była po prostu porażająca. Na każdego członka zwycięskiej pary przypadało po połowie, czyli sto sześćdziesiąt tysięcy funtów, minus - rzecz jasna - dziesięć procent na rzecz wdów i sierot. Obydwaj zwycięzcy po zakończeniu turnieju mieli być fetowani na specjalnym balu. Sprawdź jest tu najważniejsza, pamiętaj o tym, ljubimaja. - Oczywiście. I myślę, że zdołam ci ją dostarczyć, tak jak magik wyciąga królika z kapelusza! - mruknęła. - Ale pod jednym małym warunkiem. Michaił nie zdołał ukryć uśmiechu. Eva była doprawdy równie cyniczna jak piękna! - Jakiż to warunek? - Jeżeli ją znajdę, zapomnisz o Parthenii Westland i ożenisz się ze mną. - Najpierw ją odszukaj. - Zobaczymy. Wymienili między sobą iście diaboliczne uśmiechy. Michaił zaczął się ubierać. - Muszę się wyspać przed ostatnią turą wista. Eva spojrzała w ślad za nim, kiedy wchodził. Doprawdy, szczęście jej sprzyjało! Nic dziwnego, że Knight krzywo na nią spojrzał podczas balu, kiedy go poprosiła o przedstawienie jej Kurkowa. Michaił szuka Becky, która ukrywa się u Aleca! Świetnie! Upiecze dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zemści się na